Jak podaje portal pch24.pl kanadyjska pielęgniarka Mary Jean Martin podczas 30 lat swojej praktyki zawodowej spotkała wielu ludzi, którzy nie widzieli dla siebie żadnej nadziei i chcieli umrzeć. Roztaczała nad osobami dręczonymi pokusą samobójstwa szczególną opiekę. Jak mówi w rozmowie z tygodnikiem „Tempi”, z dużym sukcesem – nikt z tych, którym oferowała zwykłe ludzkie ciepło i nadzieję, nie trwał przy pragnieniu odebrania sobie życia.
Problemy zaczęły się w roku 2016, gdy kanadyjskie władze z premierem Justinem Trudeau na czele zalegalizowały zabijanie chorych pacjentów – eutanazję. W ten sposób perspektywa odebrania sobie życia, dawniej wyrażana przez pacjentów tylko prywatnie, teraz w pracy Mary Jean Martin zyskała zupełnie inny, oficjalny wymiar.
Pielęgniarka koordynowała opiekę medyczną udzielaną w domach pacjentów w mieście Ontario. Od ubiegłego roku zaczęło to być związane także z koniecznością przedstawienia chorym możliwości popełnienia samobójstwa z państwową pomocą i tej pomocy udzielenia. Mary Jean Martin prosiła pracodawców o możliwość niebrania udziału w tym procederze ze względu na sprzeciw sumienia. Zgody nie otrzymała. Po trzech dziesięcioleciach pracy 59-latka została zwolniona.
Jak mówi w rozmowie z „Tempi”, Mary Jean Martin była zaskoczona, iż przyjęta przez kanadyjski parlament ustawa o eutanazji zezwala na wykonywanie śmiertelnego zastrzyku nie tylko w specjalnych klinikach, ale także w warunkach domowych, w ten sposób dotycząc bezpośrednio i jej pracy.
– Powiedziano mi, że nie mogę odpowiadać na życzenia pacjentów w zgodzie z moimi przekonaniami, ale mam wcielać w życie politykę firmę – opowiada
– Jestem katoliczką i wierzę z całego serca, że eutanazja jest nie tylko błędem, jest też po prostu nieludzka. Przeczy prawu Bożemu i prawu naturalnemu, ale także prawu pozytywnemu. Istotą medycyny jest pomoc słabym i cierpiącym, ich wspieranie, a nie ich eliminowanie. Przysięga Hipokratesa mówi jednoznacznie, że lekarz nigdy nie może świadomie wyrządzić pacjentowi szkody. Dotyczy to także pielęgniarek – mówi zwolniona.
Jak wyjaśnia, pracodawca nie wymagał od niej bezpośredniego udziału w procederze zabijania pacjenta, ale już organizacji zabójstwa tak. Gdy nie chciała się na to zgodzić, powiedziano jej, że to koniec.
– Czuję się w 100 procentach dyskryminowana. Nasz kraj zawsze był bardzo wolnościowy. Szanowano wszystkich, a nagle wyklucza się właśnie tych, którzy nie chcą zabijać. To naruszenie wolności religijnej – komentuje Mary Jean Martin.
– Dawniej byłam dumna z Kanady. Dziś już nie. Nie mogę wspierać państwa, które zabija swoich chorych, by zaoszczędzić na kosztach opieki medycznej – dodaje.
Źródło: pch24.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!