Po prostu szok – Sąd Apelacyjny w Warszawie złagodził kary wobec pięciu oskarżonych w sprawie próby oszustwa i wyłudzenia 341 mln zł w związku z „reaktywacją” przez nich przedwojennej spółki Giesche. Żądania oszustów obejmowały – uwaga – około 30 procent powierzchni Katowic. Sąd orzekł wobec nich kary więzienia… od 1,5 roku do 2 lat więzienia w zawieszeniu.
W 1926 r. kapitał akcyjny śląskiej spółki Giesche objęła Silesian American Corporation z większościowym akcjonariatem amerykańskim; akcje spółki zdeponowano w Nowym Jorku. W 1946 r. majątek spółki przejęło państwo polskie w ramach nacjonalizacji przemysłu. W 1960 r. rządy PRL i USA ustaliły w tzw. umowie indemnizacyjnej, że Polska wypłaci 40 mln dol. na zaspokojenie wszystkich roszczeń obywateli USA w związku z nacjonalizacją – 75 proc. tej kwoty otrzymali posiadacze akcji Giesche. W zamian USA przekazały Polsce skrzynie z akcjami przedwojennych firm (w tym Giesche). Akcje miały być zniszczone, ale wywieziono je do składnicy makulatury. Potem wykupili je kolekcjonerzy.
W 2005 r. oskarżeni kupili akcje Giesche od kolekcjonera, który nabył je na targu staroci. Krajowy Rejestr Sądowy wpisał spółkę Giesche.Oskarżeni wykorzystali fakt, że po 1946 r. spółki nie wykreślono z rejestru handlowego. Wprowadzając w błąd co do tego, że są legalnymi akcjonariuszami, oskarżeni wystąpili do Skarbu Państwa, miasta Katowice, Katowickiego Holdingu Węglowego i Hutniczo-Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej w Katowicach z żądaniem odszkodowań lub zwrotu dawnego majątku firmy, wartego ponad 341 mln zł.
Posługując się kolekcjonerskimi akcjami, „reaktywowany” zarząd Giesche domagał się gigantycznych odszkodowań za dawny majątek tej przedwojennej spółki, znacjonalizowany w PRL – choć Skarb Państwa jeszcze w latach 60. uregulował wszelkie roszczenia odszkodowawcze amerykańskich akcjonariuszy. Żądania oskarżonych obejmowały ok. 30 proc. powierzchni Katowic – gdzie znajdują się m.in. budynki mieszkalne, obiekty przemysłowe i drogi publiczne.
Podejrzani zostali zatrzymani w lutym 2010 r. przez funkcjonariuszy ABW. Nie trafili wtedy do aresztu i odpowiadali z wolnej stopy. Nie przyznawali się do przestępstwa, wyrażając przekonanie, iż działali w pełni legalnie, w granicach przysługującego im prawa.
W czerwcu 2016 r. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał winę oskarżonych, którym groziło do 10 lat więzienia. Marka N., Pawła R. i Leszka P. skazano na kary po 5 lat więzienia i po 540 tys. zł grzywny. Jacek S. i Marek K. zostali skazani na kary po trzy i pół roku więzienia i po 300 tys. zł grzywny. Odwołali się oni do Sądu Apelacyjnego, gdzie zostali potraktowani nadzwyczaj łaskawie.
Otóż Sąd Apelacyjny obniżył kary trzem podsądnym z kar 5 lat do 2 lat, a dwóm skazanym na 3,5 roku – do 1,5 roku. Sąd zawiesił te wszystkie kary na 5 lat tytułem próby.
/niezalezna.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!