Prof. Krzysztof Simon, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, straszył przed 1 listopada wielką katastrofą, która miała nastąpić, gdyby Polacy nie powstrzymali się przed odwiedzeniem grobów swych bliskich na cmentarzach w Dniu Wszystkich Świętych. To miał być prawdziwy Armagedon.
„Mówię to, żebyśmy na cmentarz nie trafili sami. I to znacznie wcześniej niż na Wszystkich Świętych za rok” – mówił prof. Simon.
Ale gdy po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji na ulice polskich miast wyszły wielotysięczne tłumy feministek i lewaków, nagle okazało się, że koronawirus nie jest aż taki groźny, by musieć powstrzymywać się przed udziałem w akcjach atakowania kościołów…
„Demonstracje w maskach i w odległości na powietrzu to nie jest jakieś wielkie zagrożenie koronawirusem” – stwierdził prof. Krzysztof Simon.
Profesor Simon
Nie idź na cmentarz bo sam tam trafiszTeż prof. Simon: na proteście się nie zarazisz pic.twitter.com/0Cu29Ebell
— Radosław Poszwiński 🇵🇱 (@bogdan607) October 27, 2020
Ale jednak są takie zgromadzenia, na których można się zarazić i którego uczestników koronawirus atakuje w sposób bezwzględny, a którzy potem mogą zarazić innych… Otóż takim miejscem są kościoły, a osobami, które w sposób szczególny podatne są na zarażanie koronawirusem ale także zdolne ze zdwojoną siłą zarażać innych, są wierni biorący udział w nabożeństwach. Dlatego zwraca on uwagę, że można pomodlić się w domu, przed telewizorem, albo przed kościołem. Uważa on, że w normalnym kraju (tzn. normalnym w jego ocenie normalności), kościoły zostałyby zamknięte…
Złagodzenie obostrzeń w kościołach? Prof. Krzysztof Simon ocenił, że można pomodlić się w domu, przed telewizorem, albo przed kościołem. – W normalnym kraju by zamknęli kościoły – powiedział. #koronawirus #COVID19 https://t.co/bFXi4QVAdB pic.twitter.com/fa9tyCa88s
— Rzeczpospolita (@rzeczpospolita) December 8, 2020
/twitter/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!