Klaudia Jachira doszła do wniosku, że praca parlamentarzysty nie jest tak ciekawa, jak się jej wcześniej zapewne wydawało…
– Na przykład ostatnie posiedzenie w czwartek było to zaplanowane, że od godz. 10 do 17 nie było ani jednej przerwy, nawet na siku 5 minut. Więc ja się powoli przestaję dziwić, że Pawłowcz je sałatkę, a Korwin zasypia, bo umysł ludzki nie jest w stanie wytrzymać siedem godzin w takim natężeniu, bez przerwy na toaletę, zjedzenie obiadu czy zwykłe przewietrzenie umysłu – mówi Jachira na nagraniu zamieszczonym na swoim kanale na You Tube.
Poseł zwróciła również uwagę na to, że ma utrudniony dostęp do mównicy. – Jeżeli spontanicznie, podczas debaty, najdzie nas potrzeba zadania pytania, to jest ciężko dopisać się do tej listy, chyba że łaskawie któryś z wicemarszałków się zgodzi. Uważam, że jest to w ogóle zaprzeczenie parlamentaryzmu – stwierdziła. Poseł dodała, że wyjątkiem są politycy starsi stażem, którzy znają “jakieś luki”, dzięki czemu potrafią zabrać głos.
– Teraz już wiem, dlaczego te debaty są tak nudne. Bo co to za Sejm, co to za parlamentaryzm, jak ta lista osób do głosu na mównicę jest tak bardzo ograniczona, jak tak bardzo trzeba się starać, żeby się tam dostać. To w ogóle nie ma nic wspólnego z sejmowaniem – oceniła posłanka KO.
/dorzeczy.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!