Kalifornijscy strażacy walczyli z kolejnym pożarem wywołanym przez samozapłon baterii Tesli. Model S płonął na autostradzie w Sacramento, a służby były zmuszone wykorzystać olbrzymią ilość wody – czytamy na portalu wprost.pl.
Strażacy z kalifornijskiego Sacramento musieli zmierzyć się z kolejną Teslą, która dramatycznie zajęła się ogniem na autostradzie. Samochód elektryczny firmy Elona Muska nie brał udziału w wypadku i według wstępnych analiz najpewniej był to samozapłon związany z wyciąganiem dużych prędkości.
Oddział strażacki Metro Fire Sacramento poinformował o incydencie na oficjalnym Twitterze. Według relacji w gaszeniu samochodu Tesla Model S brały udział 2 standardowe wozy, cysterna z wodą oraz wóz drabiniasty. W czasie akcji zużyto przeszło 22.700 litrów wody, a kolejne ogniwa baterii jeszcze długo zajmowały się ogniem. W incydencie nie było rannych.
Co irytujące, strażacy nie otrzymali zbyt wielu pochwał za akcje. Z odmętów Twittera wyszli za to „internetowi specjaliści”, gotowi wypominać strażakom domniemane błędy w ich pracy.
Komentatorzy zwracali uwagę między innymi na to, że w akcji zużyto zbyt dużo wody i pytali, czemu nie mogą podlewać własnych ogródków, a strażacy marnują tysiące litrów na gaszenie pojazdu. Inni byli zdania, że baterii przecież nie gasi się w ten sposób. Kalifornia od wielu lat zmaga się z suszami i niedoborem wody.
The vehicle battery compartment spontaneously caught fire while it was traveling freeway speeds on EB Hwy 50. The fire was extinguished with approx 6,000 gallons of water, as the battery cells continued to combust. Thankfully no injuries were reported. pic.twitter.com/PRmlWzQdXS
— Metro Fire of Sacramento (@metrofirepio) January 29, 2023
Strażacy odpowiadali na liczne zarzuty. Udostępnili też oficjalną dokumentację Tesli, która wyraźnie mówi o najbardziej efektywnym sposobie gaszenia pożaru baterii. To obniżenie temperatury ogniw… za pomocą dużej ilości wody. Niektórych internautów przerosło jednak czytanie ze zrozumieniem i wykłócali się dalej.
Metro Fire Sacramento przybliżyło też fakt, że do akcji gaszenia samochodu spalinowego zużywa się średnio ok. 700 litrów wody. Czemu ugaszenie samochodu elektrycznego wymaga jej ponad 30 razy więcej?
Jak wspomina sama dokumentacja Tesli, pożar głównej baterii samochodu może trwać nawet 24 godziny. Używane w autach tego typu ogniwa litowo-jonowe palą się w dużo wyższej temperaturze i ulegają zapłonowi znacznie szybciej niż silniki czy baki tradycyjnych pojazdów.
Nawet jeśli pożar baterii wydaje się opanowany – jeśli jest ona wciąż gorąca, to może zapalić się znowu i to nawet wiele razy. To dlatego kluczowe jest schłodzenie całej jednostki, a nie tylko jednokrotne ugaszenie widocznych płomieni. Tesla sugeruje nawet, że w niektórych przypadkach najlepszym rozwiązaniem jest… przeczekanie pożaru i jedynie ograniczenie możliwości przeniesienia się ognia na inne pojazdy czy budynki.
/wprost.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!