Feministka i wykładowca UW Agnieszka Graff w „Wysokich Obcasach” żali się na święta Bożego Narodzenia. Ich obchodzenie nazywa „bolesnym rytuałem”. Pytanie tylko, po co je obchodzi, skoro deklaruje się jako niewierząca i nie podoba jej się Boże Narodzenie? – pyta portal wpolityce.pl.
– Co roku wysłuchuję opowieści znajomych o ich osobistym świątecznym koszmarze rodzinnym. O nudzie wśród wujków, ciotek, dziadków, babć, szwagrów, kuzynów i kuzyniątek. O kilku wigiliach, bo rodzina jest podzielona rozwodami, a każdy odłam ma żal, że za krótko się posiedziało. Są też smakowite opowieści o życzeniach niczym dyskretny cios w żebra: „Żebyś sobie kogoś znalazła”, „Żebyście wreszcie zaciążyli”, „Żebyś była dobrą córką” — lamentuje Graff.
Oczywiście, jest ona przekonana, że tak właśnie postrzegają Święta Bożego Narodzenie i inni…
– Nie namawiam nikogo do rezygnacji ze świąt. Przestańmy tylko udawać, że są relaksujące, ciepłe i uduchowione. Święta po polsku to niepowtarzalny miks napięcia, wysiłku, obżarstwa, nudy i rodzinnej toksyny. Bolesny rytuał, po którym z ulgą wraca się do normalności — stwierdziła Graff, która musi być osobą strasznie nieszczęśliwą i której wypada jedynie współczuć.
Feministki to z reguły kobiety samotne i nieszczęśliwe, które w dążeniu do samorealizacji zgubiły to, co naprawdę w życiu ważne i wartościowe, a teraz mają do całego świata pretensje…
/wpolityce.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!