Jak podaje portal nczas.com miejska komisja wyborcza w Gdańsku odroczyła rejestrację Grzegorza Brauna na prezydenta Gdańska z powodu jakiejś wydumanej wady w wypełnionym formularzu.
Komisja wyborcza w Gdańsku wymyśliła jakieś totalne kuriozum – czepiają się, że w rubryce „adres zamieszkania” wpisał swój adres zamieszkania, ale ich zdaniem pod tym adresem nie figuruje w rejestrze wyborców, więc to nie może być ten adres…
Jest to jakaś totalna głupota, której nikt nie rozumie, pewnie z samą komisją wyborczą w Gdańsku włącznie. Komitet Brauna musi poprawić adres, ale dopiero w poniedziałek można to zrobić. A w poniedziałek ma rozstrzygać się sprawa czasu antenowego dla kandydatów i kto nie dostarczy zaświadczenia o rejestracji, ten czasu antenowego nie dostanie…
To typowa walka na przecinki – „układ gdański” broni się rękami i nogami przed niezależnym, prawicowym kandydatem. Ich interesuje tylko utrzymanie dotychczasowych interesów i nie wyobrażają sobie nawet kandydowania kogoś niego, niż ich faworyta Aleksandra Dulkiewicz.
Poniżej Grzegorz Braun i jego pełnomocnik wyborczy tłumaczą, o co chodzi komisji wyborczej i jakie mogą być tego konsekwencje.
Jak się okazuje w naszym kraju są równi i równiejsi.
Źródło: nczas.com
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!