Zbrodniczy koronawirus rozszerza się z szybkością płomienia i w dodatku nie ma żadnego względu na osoby. Tak się bowiem składa, że wśród osób zaatakowanych przez zbrodniczego koronawirusa znalazł się pan generał Jarosław Mika, Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych, a skoro uderzenie ugodziło osobę tak wysoko postawioną w hierarchii wojskowej, to cóż mamy o swoim bezpieczeństwie myśleć my, głupi cywile? Jak generalicja się rozchoruje, to kraj zostanie bez obrony, a wtedy z tej okazji skorzysta złowrogi Putin i urządzi nam tu dodatkowo ruski miesiąc. Co prawda teoretycznie i złowrogi Putin mógłby się u nas zapowietrzyć zbrodniczym koronawirusem, ale to nie jest pewne, bo nie bez kozery ludzie powiadają, że „złego diabli nie wezmą” – a któż jest gorszy od złowrogiego Putina? Według rządowej telewizji na świecie nie ma nikogo gorszego, a w tej sytuacji być może, że i zbrodniczy koronawirus się zreflektuje i złowrogiego Putina oszczędzi? Jak widać, sytuacja jest poważna również ze względu na dodatkowe zagrożenie bezpieczeństwa państwa, któremu w sukurs przychodzą wielkie manewry wojskowe pod tytułem „Defender Europe”, z udziałem niezwyciężonych wojsk polskich i wojsk amerykańskich. Podobno wojsk amerykańskich jest mniej, niż planowano, ze względu właśnie na zbrodniczego koronawirusa, a w dodatku prezydent Trump właśnie zamknął przestrzeń powietrzną USA dla samolotów nadlatujących z Europy. Jeśli tak dalej pójdzie, to i wojska amerykańskie nie będą mogły powrócić do ojczyzny i nie będą miały innego wyjścia, jak zorganizować w Polsce słynny „Fort Trump”, na który pan minister Błaszczak chciał wyłożyć 2 miliardy dolarów, czyli zaledwie czterokrotnie więcej, niż pan prezydent Duda wyłożył na rządową telewizję. Oprócz tego, co rządowej telewizji wyznaczył, to „więcej przyrzec raczył” na zwalczanie chorób onkologicznych i rzadkich. To ozywiscie bardzo ladnie z jego strony, ale jak to się mogło stać, skoro zgodnie z konstytucją pan prezydent nie ma żadnych kompetencji w dziedzinie finansów publicznych? Ale mniejsza z tym, bo ważniejsze jest to, że dzięki tym wszystkim zbiegom okoliczności rysuje sięmozliwość zainstalowania w naszym nieszczesliwym kraju „Fortu Trump” za darmo i być może nawet bez konieczności płacenia z tego tytułu haraczu Żydom pod pretekstem roszczeń do „własności bezdziedzicznej”. Oto przykład, jak plus ujemny może przekształcić się w plus dodatni.
Oczywiście nie jest to jedyne odkrycie, które bezapelacyjnie trzeba przypisać Kukuńkowi, bo i w dziedzinie koronawirusologii zaczynają kształtować się wyraźne prawidłowości dziejowe. Najwyraźniej zbrodniczy koronawirus występuje z w dwóch odmianach: kościelnej i świeckiej. Co więcej – koronawirus kościelny musi być wyjątkowo złośliwy, podczas gdy koronawirus świecki, zwany inaczej „barowym” albo nie jest zaraźliwy w ogóle, a jeśli nawet jest, to zakażenie tą odmianą w ogóle nie jest groźne. Zwróciła mi na to uwagę Czytelniczka zamieszkała od lat w Lombardii, gdzie katolikom zakazano uczestniczenia w niedzielnych nabożeństwach, podczas gdy restauracje, bary, kluby i agencje towarzyskie są cały czas otwarte i powszechnie dostępne, jak gdyby nigdy nic. Zaintrygowana Czytelniczka zadzwoniła do macierzystej diecezji z zapytaniem, czy kościelna odmiana koronawirusa jest rzeczywiście groźniejsza od odmiany barowej – ale nikt nie potrafił udzielić jej w tej materii żadnych wyjaśnień.
Pewne światło na tę sprawę rzuca aktywność prezydenta Poznania, pana Jaśkowiaka. W publicznym wystąpieniu wyraził on ogromne zaniepokojenie zagrożeniem, jakie może pojawić się w kościołach, zwłaszcza kiedy parafianie będą przystępowali do spowiedzi i komunii. Co to dużo gadać; pan prezydent dał w ten sposób do zrozumienia, że gównym ogniskiem zbrodniczego koronawirusa mogą stać się kościoły tym bardziej, że JE abp Gądecki zaapelował o zwiększenie liczby mszy. Tedy bardzo możliwe, że pan prezydent Jaśkowiak wie coś, czego my jeszcze nie wiemy, to znaczy – jakie padły rozkazy w kwestii wykorzystania koronawirusa do ostatecznego wyrugowania znienawidzonego chrześcijaństwa, a katolicyzmu w szczególności z przestrzeni publicznej. Takie próby, zresztą całkiem udane, prowadzone były już wcześniej, ale dopiero zbrodniczy koronawirus stworzył okazję do rozwiązań radykalnych, których można będzie dokonać pod pretekstem ochrony przed pandemią, którą właśnie ogłosiła Światowa Organizacja Zdrowia, podobno pozostająca na garnuszku kilku finansowych grandziarzy. Te pogłoski znajdują coś w rodzaju potwierdzenia w niedawnym zaleceniu WHO, żeby odejść od obrotu gotówkowego, bo przekazywanie gotówki sprzyja rozprzestrzenianiu się zbrodniczego koronawirusa. Ciekawe, że przewidział to już dawno autor libretta do operetki „Baron cygański”, w której śpiewa się arię, że „wielka sława to żart, książę błazna jest wart, złoto toczy się w krąg, z rąk do rąk, z rąk do rąk” – a rączki niemyte, chyba, że mamy do czynienia z czystym typem nordyckim, który – jak wiadomo – i bez mydła jest czysty. Likwidacja obrotu gotówkowego jest – jak dotąd – nieosiągalnym marzeniem banksterów, którzy pragnęliby nie tylko roztoczenia totalnej inwigilacji ludzi, ale również możliwości dosłownego wyłączenia każdego, kto ośmieliłby się im podskakiwać. Na terenie naszego bantustanu rzecznikiem likwidacji obrotu gotówkowego jest pan minister finansów Tadeusz Kościński, który nawet specjalnie nie ukrywa, że w przeszłości był banksterem. Z drugiej jednak strony pan minister zdrowia poinformował, że za samowolne oddalenie się z kwarantanny grozi surowa kara do 5 tysięcy złotych. Nie ulega wątpliwości, że rząd zainkasuje te pieniądze od osoby przynajmniej podejrzanej o nosicielstwo koronawirusa – ale widocznie urzędy skarbowe w jakiś tajemniczy sposób zostały już wcześniej na tę epidemię uodpornione.
Wracając tedy do pana prezydenta Jaśkowiaka, to – jeśli oczywiście nie wykonuje on jakiegoś zadania wyznaczonego mu przez starszych i mądrzejszych – to najwyraźniej musi uważać, że kościelna odmiana zbrodniczego koronawirusa jest groźniejsza od odmiany barowej. W takiej sytuacji nietrudno się domyślić, że liczy na to, iż parafianie, którym nie wolno będzie uczestniczyć w nabożeństwach, gremialnie pójdą do barów, klubów i agencji towarzyskich, a jak już się tam w tamtejszych rozrywkach wyćwiczą, to wtedy zaprosi się ich, albo jeszcze lepiej – spędzi na Marsz Równości, których pan prezydent Jaśkowiak jest znanym entuzjastą, a być może nawet ma do nich prawdziwą zapamiętałość, jak nieboszczyk Jacek Kuroń do herbatki z prądem. W ten oto sposób będzie można osiągnąć dwojakie cele; po pierwsze – uchronić „element ludzki” od zarażenia się koronawirusem, co ponadto pociągnęłoby za sobą dodatkowe wydatki z budżetu samorządowego i państwowego, a po drugie – pod pretekstem bezpieczeństwa – bo wiadomo, że dzisiaj wszystko robi się w służbie bezpieczeństwa – można będzie wyjąć tę cześć obywateli spod wpływu reakcyjnego kleru, co to buntuje się przeciwko sodomii i gomorii, wyznaczających kierunek rozwoju ludzkości.
Stanisław Michalkiewicz
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!