Jeśli wiele osób z dystansem podchodzi do tego, co mówią badacze z tytułami naukowymi, to jest to w dużej mierze zasługa takich ludzi jak prof. Krzysztof Simon. Jego pełne sprzeczności, będące wynikiem złej woli i ideologicznego zacietrzewienia, wypowiedzi rzutują na postrzegania świata nauki przez społeczeństwo.
Nazistowska propaganda z lubością wskazywała Żydów, jako tych, którzy rzekomo roznoszą tyfus. Czytając dziś to, co pojawia się w przestrzeni publicznej, trudno nie zauważać analogii – oto bowiem odnieść można wrażenie, że koronawirusa roznoszą przede wszystkim chrześcijanie, zwłaszcza gdy biorą udział w nabożeństwach, odprawianych w kościołach, albo gdy odwiedzają groby swoich bliskich w okresie Wszystkich Świętych. Niestety, wpisuje się w to też szereg wypowiedzi prof. Simona.
„Mówię to, żebyśmy na cmentarz nie trafili sami. I to znacznie wcześniej niż na Wszystkich Świętych za rok” – mówił prof. Simon, gdy zbliżał się czas tradycyjnego odwiedzania grobów bliskich nam osób.
Ale gdy po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji na ulice polskich miast wyszły wielotysięczne tłumy feministek i lewaków, nagle okazało się, że koronawirus nie jest aż taki groźny, by musieć powstrzymywać się przed udziałem w akcjach atakowania kościołów…
„Demonstracje w maskach i w odległości na powietrzu to nie jest jakieś wielkie zagrożenie koronawirusem” – stwierdził nagle prof. Krzysztof Simon.
Profesor Simon
Nie idź na cmentarz bo sam tam trafiszTeż prof. Simon: na proteście się nie zarazisz pic.twitter.com/0Cu29Ebell
— Radosław Poszwiński 🇵🇱 (@bogdan607) October 27, 2020
Teraz z kolei prof. Simon włączył się w kampanię na rzecz zamknięcia kościołów w okresie Świąt Wielkanocnych. Nie szczędzi przy tym obelżywych słów…
– Ten prymitywizm, zaściankowość i takie średniowiecze w podejściu niektórych hierarchów jest dla mnie przerażające – wyrzucał z siebie profesor.
Jaki jest tego efekt? Z jednej strony dostarcza on paliwa zacietrzewionym antyklerykałom, którzy napadają na katolików, niszczą świątynie, zakłócają nabożeństwa, z kolei przez wielu innych postrzegany jest on jako osoba niewiarygodna, która w sposób nieuczciwy swój naukowy tytuł oraz dorobek wykorzystuje do szerzenia antychrześcijańskiej propagandy, co rzutuje na postrzeganie całego świata nauki, zmniejszając zaufanie do tych, którzy winni stanowić autorytet. Otwiera w ten sposób drzwi przed różnymi hochsztaplerami i szurami, których nonsensowne teorie rozchodzą się jako równorzędne wypowiedziom uznanych badaczy…
/wk/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!