A w europejską, obstalowaną podróż “duszpasterską” udał się na zmęczonym wielbłądzie islamskich przybyszów z Bliskiego Wschodu. Nie żeby od razu walczyć z wiatrakami herezji i apostazji wśród rozchełstanej gawiedzi, lecz żeby z namysłem trwonić ewangeliczny czas posługi kapłańskiej i upominać niewierny lud Polski za braterskim pojednaniem z obcymi nacjami, rychło przybyłymi na kontynent europejski “w poszukiwaniu straconego czasu”; by na owe czasy zakosztować drogiego wina z brukselskich i paryskich piwnic na oczach całego, różnobarwnego świata.
Ukryty reformator Kościoła katolickiego wprzęgnięty w rydwan unijnej propagandy, kontestujący wszelkie imprimatur władz kościelnych nakładane na kapłańskie słowo – nieautoryzowane w przekazie medialnym – niechby nawet przypadkowo nagrane w dobrej wierze (świeckiej) w podrzędnej restauracji warszawskiej Sowa& Przyjaciele. Jakże wymowny zbieg okoliczności – mądrego ptaka (sowy) z brandem (marką) kulinarnych i towarzyskich spotkań.
Jakże to tak bez trzosa przy boku, w jednych sandałach – z wysokim czołem i chłopskiej siermiędze – współczesne narody pogańskie nawracać na wiarę katolicką sokoro tyle drachm (euro) po podłodze bezpańsko się turla – i izby restauracyjnej wymiatać nie trzeba. Wystarczy wyjść z kryjówki, umówić się z kim trzeba, rozdać zakupione stroje sportowe, rozegrać mecz piłkarski – bo Kościół w Polsce to tylko przecież “zawodnik” grający do tej lub tamtej bramki.
“Daj Boże, z tego co się rozsypie po podłodze – każdy się wyżywi.” – oznajmił ostentacyjnie reformator Sowa. Wybrzmiało to dość swojsko: (…) A ona przyszła, upadła przed Nim i prosiła: “Panie, dopomóż mi!” On jednak odparł: “Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom”. A ona odrzekła: “Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów”. Wtedy Jezus jej odpowiedział: “O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!” Od tej chwili jej córka była zdrowa.(…) – Mt 15,25-28.
No tak, tylko zdaniem ks. Sowy nie każdy przypadek ludzkiej biedy zasługuje od razu na odpust zupełny. Szczerze mówiąc, “Jak ktoś przez tyle lat tylko cię kopie, to w co inwestujesz? Inwestujesz albo w pancerz ochronny, albo w buta ze szpicem, żeby go kopnąć, za przeproszeniem w jedno miejsce, a nie odwrotnie.”
Wygląda na to, że reformator Kościoła katolickiego pracuje nad całkiem nową strategią religijną:
“Tylko trzeba pewne rzeczy rozgrywać troszeczkę inaczej, w sensie, no. Ja mam wrażenie, że w strategii się określa pewnego rodzaju zasady działania, które traktują ludzi, którzy znają realne, nie, nie urzędowe, nie jakieś wyśnione, realne pozycje biskupów i mogą określić, że: za tym jest tyle i tyle, wszystko się może zmienić za dwa miesiące bardzo, bo będzie w Kielcach nowy biskup, w Drohiczynie, Gnieźnie, za trzy miesiące w Krakowie, za niedługo w Kielcach i Sosnowcu i nagle jest inna sytuacja.”
Może ks. Sowa to współczesny następca osławionego Jana Łaskiego (Młodszego), herbu Korab (1499-1560) – początkowo ksiądz katolicki, następnie minister (pastor) i teolog ewangelicko-reformowany, najwybitniejszy polski działacz reformacji, humanista, pisarz, tłumacz i dyplomata, sekretarz króla Zygmunta I Starego od 1521 roku; sprawy organizator zborów ewangelickich w Anglii i wschodniej Fryzji (kraina historyczna w północno-zachodniej Europie, wzdłuż wybrzeża Morza Północnego; obecnie w granicach Niemiec, Danii i Holandii); twórca kościoła kalwińskiego w Polsce; bratanek prymasa Polski Jaka Łaskiego (Starszego).
Problem w tym, że Jan Łaski (Młodszy) jakby nie było to wielce zasłużony dla rozwoju języka polskiego (literackiego) i piśmiennictwa; miał duży wkład w rozwój polskiego humanizmu i tradycji demokratycznych. Jako działacz Reformacji o znaczeniu europejskim, upamiętniony jest na Pomniku Reformacji w Genewie. Przyjaźnił się z Erazmem z Rotterdamu – niderlandzkim filologiem, filozofem i pedagogiem okresu renesansu, jako “księciem humanistów”; pisarzem i myślicielem chrześcijańskim, katolickim duchownym – oskarżonym o herezję; który głosił, że człowiek z natury jest dobry, zło zaś pochodzi z niewiedzy.
Erazm tak naprawdę położył podwalinę pod przyszłą Reformację Marcina Lutra; opowiadał się za doktryną polityczną zwaną republikanizmem, był przeciwnikiem wojny (pacyfizm). Doceniał polskich humanistów np. Andrzeja Krzyckiego, herbu Kotwicz – arcybiskup gnieźnieński i prymas Polski, sekretarz królowej Bony, polityk. mecenas sztuki, poeta staropolski piszący w języku łacińskim, sekretarz króla Zygmunta I Starego od 1516 roku. Od tegoż Erazma Łaski odkupił cenne zbiory biblioteczne, które ostatecznie sprowadził do Polski na jego polecenie Andrzej Frycz Modrzewski, herbu Jastrzębiec – polski pisarz polityczny okresy renesansu, sekretarz królewski.
Nie wiem czy ks. Sowa zasługuje na tego rodzaju wyróżnienie, ale obrawszy kierunek życiowej drogi w roli sługi Bożego ma wszelkie szanse, by podążyć za szesnastowiecznymi reformatorami. Musi tylko opanować całkiem sporą wiedzę z tego okresu, zapoznać się z nurtami ideowymi tamtej epoki, zaznajomić się z twórczością ówczesnych reformatorów jak: Huldrycha Zwingliego, Joachima Camerariusa, Johannesa Oecolampadiusa, Alberta Hardenberga, Marcina Bucera i Filipa Melanchtona.
No i oczywiście poczytać nieco o twórczości Jana Łaskiego (Młodszego), czy Andrzeja Frycza Modrzewskiego – autora epokowego jak na owe czasy dzieła “O naprawie Rzeczypospolitej” (1551), wydanego w Krakowie i Bazylei w języku niemieckim. Inaczej po prostu się nie da sięgnąć szczytów wolności i demokracji w UE. Czy niepostrzeżenie przesiąść się z osiołka do wygodnego Porsche, by spełnić swoje najskrytsze marzenia z dzieciństwa. Tylko żeby pamiętać, aby w Niedzielę Palmową nie wyjeżdżać na ulice miasta bez ważnego OC.
Antoni Ciszewski
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!