W innych krajach zdarzają się ataki “wręcz terrorystyczne” na rosyjskich dyplomatów – mówił szef MSZ Rosji.
W poniedziałek Siergiej Ławrow na łamach rosyjskich mediów zaznaczył, że Moskwa “podejmie wszelkie niezbędne kroki w celu ochrony rodaków za granicą w obliczu narastającej rusofobii”. Ocenił, że wobec rosyjskich dyplomatów za granicą dochodzi do ataków “terrorystycznych”.
– Zdarzają się ataki, a właściwie ataki terrorystyczne, przeciwko naszym instytucjom i fizycznemu bezpieczeństwu dyplomatów. (…) Teraz nie zalecamy im chodzenia do miasta pojedynczo – tłumaczył szef rosyjskiego MSZ, odnosząc się do państw europejskich.
Zdaniem polityka tempo jakiego nabrała rusofobia świadczy o tym, że “utajony rasizm nie zniknął z Europy”. Porównał ataki na Rosjan z działaniami Adolfa Hitlera, który “zmobilizował swoje społeczeństwo i inne kraje europejskie przeciwko Żydom”. – Przede wszystkim martwi nas sytuacja naszych rodaków, naszych obywateli mieszkających za granicą. Są narażeni na regularne ataki fizyczne – mówił Ławrow.
Rosyjski minister spraw zagranicznych w rozmowie z państwową telewizją ocenił, że rozmowy pokojowe z Ukrainą “nie idą tak szybko, jakby tego chciała Moskwa”. Zdaniem Ławrowa państwa zachodnie są odpowiedzialne za zakłócanie negocjacji “poprzez podnoszenie zarzutów o zbrodnie wojenne w Ukrainie”.
Polityk zaznaczył, że rozmowy mogą być kontynuowane, jednak Rosja nie wstrzyma ataków w czasie trwania negocjacji. – Po tym, jak przekonaliśmy się, że Ukraińcy nie zamierzają się odwzajemnić, podjęto decyzję, że w kolejnych rundach rozmów nie będzie przerwy w działaniach wojskowych, dopóki nie dojdzie do ostatecznego porozumienia – tłumaczył Ławrow.
/dorzeczy.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!