– Zaprosiliście mnie, wezwaliście, więc jestem. Natomiast chciałbym wnieść jakiś wkład do waszej walki. Ale zanim podejmiemy decyzję, musimy trochę porozmawiać. (…) Z tego, co ja widzę, próbują was rozgrywać. Paru ludzi, którzy są dzisiaj u władzy, to ludzie, którzy przede wszystkim starają się przez waśnie i kłótnie u władzy pozostać – mówił Wałęsa.
– Gdybym ja miał dzisiaj stocznię, gdybym był w Solidarności, już dawno by tej władzy nie było. Jaką szkodę robią Polsce, jak niszczą nasz dorobek to się nie mieści w głowie. Jak najszybciej trzeba tych ludzi odsunąć od władzy, ale musimy pamiętać o demokracji – tłumaczył.
Były prezydent powiedział, że na miejscu protestujących poprosiłby o pomoc górników. Wspominał także swoją działalność w Solidarności, przedstawiając siebie jako wzór. – Ludzie w tamtym czasie uwierzyli mnie. Zwyciężałem zawsze argumentami. Wiem, jak pokonać PiS i to zrobię – przekonywał.
– Wam się należy i trzeba wam dać. Natomiast jest pytanie, jak to zrobić, żeby nie zrujnować budżetu – dodał.
Jedna z protestujących matek poprosiła Wałęsę, aby został w Sejmie. – Mamy wolny materac, będzie pan naszym mediatorem – tłumaczyła. – Ja chcę zwyciężać z wami, a nie siedzieć. Na 18:00 mam spotkanie w Puławach – odpowiedział Wałęsa.
Jak mówił, Polską rządzą “śmieszni, prymitywni, perfidni ludzie”, którzy “niszczą nasze zwycięstwo”. – Ja na waszym miejscu znalazłbym górników i innych. Oni biorą na solidarnościowe transparenty wasze hasła i wy nie męczycie się dalej – prognozował.
Zapytany w końcu wprost, jak może pomóc, Wałęsa odpowiedział: – Gdybym wiedział, to bym to zrobił. Nie wiem.
Źródło: dorzeczy.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!