Wydawanie publicznych pieniędzy przez polityków w polskim parlamencie na często bezsensowne inicjatywy stało się już chlebem powszednim naszej egzystencji. Warto jednak podsunąć naszym parlamentarzystom ciekawą inicjatywę, którą ostatecznie zamknie sprawę licznych insynuacji o „niewiadome pochodzenie” etc.

W Turcji działa system e-usług, który bazuje na licznych rejestrach, między którymi wymieniane są dane. Jednym z jego filarów jest system identyfikacji użytkowników MERNIS oparty na rejestrze, który przypomina polski rejestr PESEL i który pozwala na jednoznaczną identyfikację każdej osoby. Celem działania jest prowadzenie ewidencji ludności w formie elektronicznej, udostępnianie zebranych informacji dla służb publicznych, możliwość pozyskiwania przekrojowych informacji, usprawnienie realizacji usług, zapewnienie ich niezawodności¹.

A teraz wyobraźcie sobie Państwo sytuację, że każdy polski parlamentarzysta otrzymuje (do publicznej informacji rzecz jasna) w dniu ślubowania swoje drzewo genealogiczne do czwartego pokolenia, aby mógł jasno wykazać, że wszelkie zarzuty pojawiające się wśród potencjalnych wyborców, że jego przodkowie „przyjechali na sowieckich tankach” lub też w okresie przedwojennym działali na szkodę Państwa Polskiego, są wierutnym kłamstwem.

Oczywiście, aby nie narażać parlamentarzystów na niepotrzebne koszty, o których swego czasu wspomniał były minister w rządzie Donalda Tuska, a obecnie minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin, że nie starczało mu do pierwszego z pensji ministra², niech już za te drzewa genealogiczne zapłaci państwo polskie w ramach ukazania czystych jak łza historii rodzin naszych parlamentarzystów. Lepiej raz zapłacić i mieć pewność, że rzetelnie przeprowadzone i udostępnione opinii publicznej wyniki badań genealogicznych zamkną raz na zawsze wszelkie pomówienia o trwających w Polsce „dynastiach” politycznych.

Krzysztof Żabierek

Udostępnij na FB

Tweet

Obserwuj nas

Zapisz

Wspieraj niezależne wydawnictwo:

Czy jest jeszcze naród polski?