Ostatnie wezwania Tomasza Lisa zdają się wskazywać, że z jego psychiką jest coraz gorzej. Oto bowiem marzy mu się krwawa rewolucja w kraju, przy czym poziom jego egzaltacji dawno przekroczył granicę groteski.
Mówiłem ponad rok temu i powtarzam. Albo Majdan albo dyktatura.
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) 14 lipca 2017
Wsiadł więc w samolot, by zdążyć na czas i stanąć na barykadzie, którą spodziewa się zastać dziś w Warszawie:
Jeszcze jeden lot i i o świcie jestem w Warszawie. Do zobaczenia o 15 . przed Sejmem. Precz z zamordyzmem i reżimem Kaczyńskiego!!!????????
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) 15 lipca 2017
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!