Jak zawiadamia portal pch24.pl rząd Litwy zezwolił na wznowienie działalności niektórych sklepów i zakładów usługowych, zamkniętych w marcu z powodu epidemii koronawirusa. W prognozach gospodarczych przewiduje się duży spadek Produktu Krajowego Brutto, który ma szansę odbić się dopiero w przyszłym roku.
Litewska „kwarantanna narodowa”, trwająca już kilka tygodni, odbija się negatywnie na wynikach firm, szczególnie z branży handlowej i usługowej. Dotychczas otwarte były tylko apteki i sklepy spożywcze. Rozchwiany rynek nie pozwalał też budować stabilnych planów podmiotom zajmującym się produkcją. Zgodnie z zapowiedzią premiera Sauliusa Skvernelisa otwarte zostały teraz sklepy, które mają bezpośrednie wejścia z zewnątrz, dzięki czemu mogą regulować liczbę klientów przebywających wewnątrz lokalu handlowego.
Wznowiły też działalność firmy remontowe i świadczące niektóre usługi dla ludności (naprawa obuwia, warsztaty samochodowe) oraz sklepy zoologiczne. Klientów i pracowników obowiązują obostrzenia sanitarne, podobne jak w Polsce.
Jeżeli sytuacja epidemiczna będzie ustabilizowana, władze w Wilnie zamierzają pod koniec miesiąc zezwolić na normalne funkcjonowanie instytucji kultury (bibliotek, muzeów) oraz części zakładów usługowych (zakładów fryzjerskich i gabinetów kosmetycznych) oraz otwartych ogródków kawiarnianych. Kolejnym etapem normalizacji ma być przywrócenie działalności restauracji, gabinetów stomatologicznych, a także klubów sportowych, parków rozrywki oraz części placówek edukacyjnych (szkół i przedszkoli).
Na razie nie wiadomo, kiedy otwarte zostaną galerie handlowe i centra rozrywkowe, a także kiedy będzie można organizować masowe imprezy oraz otworzyć teatry, sale koncertowe i wystawiennicze, ośrodki konferencyjne czy kina.
Z brakiem dostępu do kin Litwini próbują sobie radzić przenosząc sprawdzone jeszcze w latach 30. XX wieku w Stanach Zjednoczonych metody oglądania filmów w kinach samochodowych (drive-in). Pierwsze takie kino, obliczone na 180 samochodów, ma ruszyć w piątek (17 kwietnia) na terenie Centrum Wystawienniczo-Kongresowego Litexpo w Wilnie. W wileńskim drive-in filmy będzie można oglądać siedząc w samochodzie z zamkniętymi oknami, a bilety na film należy wcześniej kupić przez Internet. Próba normalizacji życia na Litwie ma wspomóc gospodarkę kraju, która mocno ucierpiała w ostatnich tygodniach.
W trzech republikach bałtyckich jeszcze w lutym produkcja przemysłowa w stosunku do stycznia utrzymywała się na dobrym poziomie – w Estonii wzrosła o 8,7 proc., na Łotwie o 3,1 proc., tylko na Litwie była mniejsza od styczniowej o 0,3 proc. Zastopowanie w marcu działalności wielu firm, ze względu na bezpieczeństwo zdrowotne społeczeństwa, zmusiło ekonomistów do weryfikacji prognoz na 2020 rok.
Specjaliści z banku SEB Bankas jeszcze w marcu przewidywali, że gospodarka naszego północnego sąsiada w tym roku skurczy się o 3,2 proc. w stosunku do roku 2019. Już wtedy jednak podkreślano, że dłuższe zamrożenie gospodarki może zmienić sytuację i to w gorszym kierunku. Po uwzględnieniu oddziaływania epidemii na gospodarkę Litwy w kwietniu Międzynarodowy Fundusz Walutowy przewidział, że litewski PKB w 2020 roku spadnie aż o 8,1 proc., ale już w 2021 roku PKB wzrośnie o podobną wartość – o 8,2 proc.
W połowie kwietnia litewski minister finansów Vilius Šapoka potwierdził pogłębianie się recesji gospodarczej w kraju i rozwiał nadzieję na odnotowanie wzrostu ekonomicznego w tym roku. W jego opinii pytanie, jakie mogą obecnie zadawać Litwini powinno odnosić się do skali nieuchronnego spadku PKB, uzależnionego od skuteczności walki z epidemią koronawirusa. Zdaniem Šapoka, jeżeli uda się opanować sytuację w pierwszym półroczu, to spadek PKB może być jednocyfrowy, jeżeli recesja przedłuży się na drugie półrocze, spadek PKB może być nawet dwucyfrowy. Efektem zapaści w gospodarce będzie spadek dochodów budżetowych państwa i samorządów, co ograniczy ich możliwości pomocy sektorowi przedsiębiorstw.
To kolejny kraj, który zdecydował się na taki krok.
Źródło: pch24.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!