Wyniki finansowe PLL LOT za 2018 rok, zdaniem prezesa Rafała Milczarskiego, były niższe od założeń i podobnie może być w 2019 roku. W tym wypadku wszystko zależy od uzgodnień z Boeingiem w sprawie odszkodowania za uziemienie samolotów 737 MAX.
– Uziemienie MAX-ów spowodowało bardzo duże problemy eksploatacyjne i poniosło za sobą duże koszty – przyznał Milczarski w rozmowie z redaktor prowadzącą portalu Rynek-Lotniczy.pl Emilią Derewienko podczas Kongresu Rynku Lotniczego.
Przewoźnik podpisywał wiele umów na leasing samolotów do obsługi połączeń, które pierwotnie miały wykonywać B737.
– To był nasz wybór, sprzedając bilety zawarliśmy umowę z pasażerami i chcieliśmy się z nich wywiązać – podkreślił Milczarski przyznając, że używana maszyna „to nie to samo co nowy MAX”; ale to i tak bardziej korzystne dla pasażera rozwiązanie, niż odwołany LOT – tłumaczył prezes PLL LOT.
– Za te działania zapłacimy – w sensie gotówkowym – sporo pieniędzy, które będziemy chcieli odzyskać od podmiotów odpowiedzialnych za spowodowanie problemów – powtórzył Milczarski.
Prawdopodobnie rozmowy zakończą się dopiero, gdy MAX-y powrócą do eksploatacji. Dopiero wtedy będzie znana wysokość strat linii lotniczych z tego tytułu.
– Jeśli rozmowy nie zakończą się [przed końcem okresu rozliczeniowego – przyp. JM.] to będziemy raportować niższy wynik niż planowaliśmy – przewiduje Milczarski.
/rynek-lotniczy.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!