Mądre zwierzaki tak przywykły do gwaru, jaki zawsze panował w zoo, że omal nie wpadły w depresję z powodu wymuszonej kwarantanny – pisze Komsomolska Prawda.
Sytuacja finansowa krasnojarskiego parku flory i fauny nie jest tragiczna: jest on częściowo finansowany z budżetu, ma stałych sponsorów, a tylko częściowo żyje z biletów. Ale kwarantanna daje się we znaki nie tylko ludziom. Gwiazdy krasnojarskiego zoo – szympansy Tichon i Anfisa (nawiasem mówiąc, bliźniaki) prawie popadły w depresję. Przyzwyczaiły się do tego, że każdego dnia zachodzi do nich wielu odwiedzających – wszyscy tłoczą się, pchają, starają się docisnąć do samej szyby, a szympansy im się rewanżują – to uderzą w szybę ręką, to rzucą w szybę marchewką lub jabłkiem…
Ale teraz, od kilku dni – z wyjątkiem pracowników, nikt się nie pojawia. Nie ma nikogo, jak mówią, by „rzec słowo”. A dla szympansów komunikacja jest niemal tak ważna jak jedzenie! Tichon i Anfisa stały się zupełnie osowiałe. Nawet ulubione rarytasy przestały je cieszyć. I tylko wtedy, gdy wchodzi pracownik zoo, szympansy budzą się do życia, pociągają go – starają się wdrapać na ręce.
– Widząc, jak się smucą, postanowiliśmy postawić telewizor przy ścianie i zaczęliśmy puszczać im bajki. Ich ulubioną jest rosyjska kreskówka o zmęczonej matce małpce, która mieszka w zoo. Mogą ją oglądać bez przerwy. Podoba im się również „Król Lew” – powiedział dyrektor parku Andriej Gorban.
/Komsomolska Prawda/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!