Nie będzie wahania, jeśli tylko dojdzie do agresji przeciwko nam – tak Alaksandr Łukaszenka odpowiedział na pytanie przedstawicieli prasy państwowej, dotyczące perspektyw użycia broni jądrowej, która w lipcu ma trafić z Rosji na terytorium Białorusi. Jak relacjonuje portal Biełsat TV, dyktator przekonywał, że osobiście podejmie taką decyzję.
W rozmowie z dziennikarzami podczas podróży po obwodzie mińskim Łukaszenka przekonywał także, że broń nuklearna zostanie rozmieszczona w kraju na jego prośbę, a nawet żądanie, by strona rosyjska zagwarantowania bezpieczeństwo Białorusi. – Rosja nie dąży do niczego. To nie jest sprawa Rosji – twierdził.
– Dlaczego jest to konieczne? – pytał. – Aby ani jedna stopa jakichś drani nie postała więcej na białoruskiej ziemi. A odpowiedź będzie natychmiastowa – powiedział. Jak argumentował, „mało kto będzie chciał walczyć z krajem, który ma taką broń”. Łukaszenka ponadto przekonywał dziennikarzy, że nie zawaha się jej użyć. – Nie daj Boże, w dzisiejszych czasach będę musiał podjąć decyzję o użyciu tej broni. Ale nie będzie wahania, jeśli tylko dojdzie do agresji przeciwko nam – powiedział.
„Łukaszenka sprawiał wrażenie, że jest przekonany o swojej kontroli nad arsenałem nuklearny, który trafi na Białoruś. Jednak jeszcze 25 maja br. rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu położył kres dyskusjom w tej sprawie – tylko Rosja będzie kontrolować broń jądrową rozmieszczoną na terytorium Białorusi” – zauważa w komentarzu portal belsat.eu.
Czytaj też:
/belsat.eu, TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!