Dyrektor generalny Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) podał, że dwie ukraińskie elektrownie jądrowe zostały uszkodzone.
Chodzi o elektrownie jądrowe w Chmielnickim i Równem. Uszkodzenia są skutkiem zmasowanego ostrzału rosyjskiego, który miał miejsce w ostatni wtorek, 15 listopada, o czym poinformował szef MAEA Rafael Grossi.
– To był bardzo niepokojący rozwój wydarzeń. Wskazuje to na potencjalne zagrożenia bezpieczeństwa jądrowego, z jakimi borykały się wszystkie obiekty jądrowe na Ukrainie podczas tej strasznej wojny. To nie tylko elektrownia jądrowa w Zaporożu. Sytuacja bezpieczeństwa jądrowego na Ukrainie może nagle ulec pogorszeniu, zwiększając ryzyko wypadku jądrowego –stwierdził Grossi w swoim komunikacie, cytowanym w czwartek rano przez portal Wyborcza.pl.
Na początku listopada br. w Zaporoskiej Elektrowni Atomowej na Ukrainie doszło do awarii systemu elektroenergetycznego – poinformował Energoatom. “W środę, 2 listopada, w wyniku rosyjskiego ostrzału, uszkodzone zostały dwie ostatnie linie wysokiego napięcia łączące Zaporoską Elektrownię Jądrową z ukraińskim systemem energetycznym. Elektrownia przeszła w tryb całkowitego blackoutu. Rozpoczęto pracę wszystkich generatorów diesla” – przekazało kierownictwo elektrowni. W imię bezpieczeństwa całego świata apelujemy o przywrócenie Ukrainie pełnej kontroli na elektrownią” – zaapelował z kolei koncern Energoatom, największy producent energii na Ukrainie.
Zaporoska Elektrownia Atomowa znajduje się obecnie na terytorium kontrolowanym przez Federację Rosyjską i jej wojska. Co więcej, obwód zaporoski Moskwa zaanektowała jakiś czas temu wraz z trzema innymi ukraińskimi terenami (obwodami: donieckim, ługańskim, chersońskim). Natomiast bezpieczeństwo obiektu – w kontekście nuklearnym – pozostaje jedną z najważniejszych kwestii w trakcie rozmów przedstawicieli społeczności międzynarodowej z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
/dorzeczy.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!