Mały Wawel w Suchej Beskidzkiej?
Małym Wawelem nazywany jest zamek w Pieskowej Skale, o którym pisaliśmy tutaj, ale także – i chyba nawet częściej – pałac w Suchej Beskidzkiej. Czy słusznie?
Architektonicznie – istotnie. Mamy bowiem do czynienia z budowlą renesansową, z charakterystycznym dziedzińcem, chociaż w tym wypadku dziedziniec jest otwarty. Jeżeli chodzi o zbiory muzealne – to niestety podobieństwa brak, są one bowiem dość skromne – o czym nieco później.
Godziny otwarcia:
Od 1 maja do 30 września: wtorek – sobota: 9:00 – 16:00, niedziela: 9:30 – 17:00, poniedziałek: nieczynne
Poza sezonem (od 1 października do 30 kwietnia): wtorek – sobota: 9:00 – 16:00, niedziela i poniedziałek: nieczynne
Cennik zwiedzania muzeum zamkowego: bilet normalny: 20,00 zł, bilet ulgowy: 16,00 zł , dzieci do lat 7: wstęp wolny. W cenę biletu nie jest wliczona usługa przewodnicka.
!Pod zamkiem jest dość spory, darmowy parking.
Więcej informacji na stronie: Tutaj
Krótki rys historyczny
Początki budowli sięgają lat 1554–1558, kiedy to włoski złotnik (mieszkający w Krakowie) Gaspar Castiglione zakupił miejscowość Sucha. Od tej miejscowości przyjął też nazwisko – Suski – i to on właśnie rozpoczął wznoszenie w tym miejscu dworu obronnego, prawdopodobnie w miejscu istniejących już zabudowań o charakterze warownym.
Potomkowie Gasparda tracą majątek na rzecz Komorowskich, którzy rozbudowują dwór w latach 1608–1614 i przemieniają go w rezydencję magnacką w renesansowym stylu. Wtedy też powstaje zamkowa kaplica, a zamek zostaje otoczony murem. W kolejnych wiekach posiadłością zarządzają rodziny Wielopolskich, Branickich i Tarnowskich, rozbudowując go.
Po II wojnie światowej pałac został zamieniony w szkołę, wnętrza uległy zniszczeniu, a wyposażenie zostało rozgrabione. Od roku 1996 pałac staje się własnością gminy Sucha Beskidzka.
Do zamku wchodzimy od strony parkingu – wprost na dziedziniec. Jest to dziedziniec z dwukondygnacyjnymi, arkadowymi krużgankami i narożnymi loggiami. Nie zobaczymy tu jednak znanych z Zamku Pieskowa Skała maszkaronów czy malowanego fryzu jak na dziedzińcu wawelskim.
W środku nie znajdziemy oczywiście oryginalnego wyposażenia wnętrz – te zostało bowiem, jak już wspomnieliśmy, rozgrabione. Co więc znajdziemy w środku?
Na parterze muzeum mieści się wystawa archeologiczna, gdzie możemy obejrzeć raczej skromne zbiory z różnych rejonów Polski i poczytać o wyobrażeniach badaczy na temat ewolucji. Na wystawie zaprezentowano wyniki badań archeologicznych, które prowadzono na terenie pobliskiego zbiornika retencyjnego znajdującego się na rzece Skawie. Najciekawszym z eksponatów jest skarb wykonany z brązu, składający się z trzech naszyjników, trzech bransolet i zapinki.
Na pierwszym piętrze mieści się czasowa wystawa poświęcona kinematografii. Została zorganizowana ze względu na setną rocznicę urodzin aktora Andrzeja Szczepkowskiego (ur. 26 kwietnia 1923 r.) oraz w rocznicę otwarcia kina „Smrek” (1 maja 1962 r.), ale chyba też z tego względu, że w Suchej rodzice żydowskiego filmowca, Billego Wildera, prowadzili przed wojną restaurację, a on sam się tam urodził – i to po części jego osobie poświęcona jest wystawa, która szczerze mówiąc niezbyt pasuje do pałacowych murów.
Wychodzimy na krużganki i kierujemy się w lewą stronę – tam możemy zwiedzić niewielką kaplicę pałacową, w której zachowały się jeszcze fragmenty naściennych malowideł z napisami w języku polskim. Malowidła przedstawiały „Tajemnicę Mszy Świętej według życia Pana Jezusowego”.
Kolejnie – sala poświęcona rodom panującym na zamku, głównie tablice informacyjne i obrazy. W tym samym ciągu pomieszczeń znajduje się wystawa poświęcona Emilowi Zegadłowiczowi, poecie znanemu z demoralizatorskiej powieści „Zmory” i lewicowego skrzywienia.
Następnie zwiedzamy salę rycerską – niestety nie znajdziemy tam wystawy uzbrojenia. Na uwagę zasługuje jednak potężny kominek.
W jednym z korytarzy – ciekawostka! Sztandar Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”. Kolejne sale to wystawa poświęcona Habsburgom – obrazy (w tym ciekawe obrazy marynistyczne oraz XVII-wieczne płótna o tematyce religijnej: „Caritas Romana”, „Pius V” i „Lot z córkami”), portrety, broń biała i palna, zdobione krzesła.
Ostatnia z sal poświęcona jest zbiorom Marii i Emila Zegadłowiczów – obrazy, meble, rzemiosło.
Kończąc zwiedzanie, warto udać się do zamkowej kawiarni, urządzonej w dawnej oranżerii. Przed wejściem do niej znajduje się „furtka do lasu” – przechodząc przez nią i wspinając się na niewielkie wzniesienie, będziemy mogli zobaczyć fragmenty dawnych murów okalających zamek, a idąc dalej za szlakiem, dotrzemy do „Kaplicy Konfederatów Barskich”, wzniesionej na górze Jesień.
Warto zaznaczyć, że nieopodal zamku stoi sławna „Karczma Rzym”, jednakże opinie o tamtejszej kuchni nie należą do najlepszych, jednakże nie mogę się wypowiedzieć czy słusznie, ponieważ nie korzystałem z usług karczmy.
Czy warto zwiedzić „Mały Wawel”?
Owszem. Pomimo skromnych zbiorów, pałac to kawał historii – warto zaznajomić się chociaż pobieżnie z tablicami informacyjnymi na temat tego, co przez wieki działo się w tym miejscu.
Zobacz inne wpisy podróżnicze: Tutaj
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!