Marine Le Pen od dawna wywołuje wściekłość wśród tzw. lewicowych elit, oraz lumpenproletariatu, po ostatnich jej deklaracjach zapewne nasilą się ataki na nią. Le Pen zadeklarowała bowiem walkę z imigracją, oraz unijnym dyktatem. Stwierdziła, że jedną z pierwszych decyzji będzie przywrócenie Francji granic.
Wybory prezydenckie odbędą się we Francji w maju tego roku. Obecnie sondaże wskazują na najwyższe poparcia dla Emmanuela Macrona, – “kandydata postępu” i „przyspieszacza globalizacji”, na drugim miejscu plasuje się Le Pen, z wynikiem 22,5. Trzecie miejsce należy do Francoisa Fillona, o którym Marine Le Pen wyraża się jako “agencie wielkich firm ubezpieczeniowych”, a kolejne do Jean-Luc Melenchon – który „jako internacjonalista popiera nieograniczoną imigrację” – mówi kandydatka na prezydenta Francji.
Oczywiście to tylko sondaże, które jak wiemy służą do kreowania rzeczywistości.
Liderka FN tłumaczyła, że jej pozycja nie jest „ekstremistyczna”, ale „centralna”. Zapewniła o obronie wartośi narodowych, a także „słabych, ubogich i krzywdzonych” przed szponami „ponadnarodowej kurateli brukselskich technokratów”. – Francuzi mają mniej praw niż cudzoziemcy, nawet ci przebywający we Francji nielegalnie – powiedziała.
Źródło: pch24
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!