“Naszym polskim przyjaciołom należałoby powrócić się do rzeczywistości” – napisał w mediach społecznościowych mer Lwowa Andrij Sadowy. Według niego protestujący na granicy polscy przewoźnicy i rolnicy “blokują dostawy towarów humanitarnych dla kraju, który już drugi rok broni swojej niepodległości i bezpieczeństwa Europy” – dodał.
Mer Lwowa kłamie, że polski protest blokuje pomoc humanitarną dla Ukrainy. Wpis Sadowego po polsku pojawił się na Facebooku i platformie X (dawniej Twitterze) w sobotę wieczorem. Mer Lwowa stwierdził, że Poalcy blokuję przewóz pomocy humanitarnej.
“Cały wasz gigantyczny wkład w zwycięstwo Ukrainy w tej wojnie niweluje się przez grupę marginalistów, którzy blokują dostawy towarów humanitarnych dla kraju, który już drugi rok broni swojej niepodległości i bezpieczeństwa Europy” – stwierdził włodarz.
“Czy Polska ma odwagę, wolę polityczną i narzędzia obywatelskie, aby zakończyć tę haniebną blokadę Ukrainy?” – dodał. Sadowy uznał, że cena protesty jest “za wysoka”.
Czy Polska ma odwagę, wolę polityczną i narzędzia obywatelskie, aby zakończyć tę haniebną blokadę Ukrainy?
Cena jest za wysoka.— Андрій Садовий (@AndriySadovyi) November 25, 2023
Wcześniej w sobotę na sytuację na polsko-ukraińskiej granicy zareagował prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Na międzynarodowej konferencji “Zboże z Ukrainy” przyznawał, że choć “występują problemy”, to Ukraina “musi prowadzić bardzo zrównoważoną politykę. – Mamy plan działania, który musimy przestrzegać – dodawał.
-Teraz na tych granicach pojawiło się nowe wyzwanie ze względu na nowe kwestie. Myślę, że musimy dać naszym sąsiadom trochę czasu – mówił prezydent Ukrainy, zapewniając, że sytuacja się “ociepli”.
Z ukraińskimi kierowcami czekającymi w kolejce w sobotę spotkał się wiceminister Serhij Derkacz. – Pracujemy z ministerstwem infrastruktury, z Komisją Europejską, żeby znaleźć rozwiązanie. Też prosimy rząd Rzeczypospolitej Polskiej, żeby pomagał nam, żeby znaleźć to rozwiązanie i jak najszybciej odblokować tę granicę – powiedział Derkacz.
-Robimy wszystko, żeby negocjować dalej z Unią Europejską, z rządem Rzeczypospolitej Polskiej, żeby znaleźć to rozwiązanie, żeby odblokować granicę i pozwolić naszym kierowcom wrócić do domu – dodał.
Na przejściach z Ukrainą w Dorohusku i Hrebennem w województwie lubelskim oraz w Korczowej w województwie podkarpackim trwa protest polskich przewoźników. Do grupy protestującej od 6 listopada w ostatnim tygodniu dołączyli rolnicy, którzy planują kontynuować akcję blokady “24 godzin na dobę, do 4 stycznia”.
Protestujący domagają się m.in. wprowadzenia zezwoleń komercyjnych dla firm ukraińskich na przewóz towarów, z wyłączeniem pomocy humanitarnej i zaopatrzenia dla wojska ukraińskiego, a także zawieszenia licencji dla firm, które powstały po wybuchu wojny na Ukrainie i przeprowadzenia ich kontroli.
Zgodnie z informacjami podawanymi przez policję, w sobotę rano w kolejce do przejścia z Ukrainą w Dorohusku miało stać 750 pojazdów ciężarowych, a czas oczekiwania na przekroczenie granicy wynosił 230 godzin. W 163-godzinnej kolejce do przejścia w Hrebennem stało natomiast 730 tirów.
NASZ KOMENTARZ: Ciężarówki z pomocą humanitarną i wojskową, są na bieżąco przepuszczane na Ukrainę przez strajkujących Polaków. Podobnie przepuszczane są pojazdy wiozące szybko psujące się rzeczy. Naszym zdaniem bezczelny zwolennik banderyzmu Sadowy kłamie, by wzmacniać narrację, że Ukraina przegrywa wojnę z powodu Polski, która podcina jej skrzydła.
Polecamy również: Ukraińcy atakowali protestujących Polaków, skandując hasło: “Smert’ Lacham!”
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!