Jak donosi portal nczas.com lokalny społecznik Szczepan Krzewicki został wezwany na rozprawę do tamtejszego Sądu Rejonowego za brak maski. Mężczyzna jednak pomylił drzwi i trafił na… imprezę sędziów, na której żaden z nich osłony twarzy nie nosił. Wezwał policję.
Do zdarzenia doszło 18 listopada w Sądzie Rejonowym w Żywcu. Mężczyzna przez pomyłkę trafił do sali rozpraw, w której jednak zobaczył rozstawione stoły z jedzeniem. Z jego relacji wynika, że w pomieszczeniu przebywało około 30 osób – bez masek.
Krzewicki postanowił wezwać policję, ponieważ za bulwersujący uznał fakt, że sam jest karany za nieprzestrzeganie koronarestrykcji, podczas gdy takie rzeczy dzieją się w salach sądowych.
Policja przyjechała na miejsce po kilkudziesięciu minutach. Funkcjonariusze nie chcieli jednak wejść do środka i kazali mężczyźnie opuścić budynek.
– Zaraz zobaczycie, jak jesteśmy poniżani przez sądy. A tutaj w sądzie odbywa się w sali 64 prywatna impreza – mówił mężczyzna w nagranym materiale wideo.
– Tu zaraz przyjedzie policja, niech państwo zaczekają i weźmiemy, nagramy. Tu jest dziennikarska interwencja dla policji, co dzieje się w sądzie, gdzie my jesteśmy karani za maseczki – zapowiedział zgromadzonym w sali na bankiecie.
Później pani z ochrony próbowała namówić mężczyznę, by wyszedł i poczekał na przyjazd policji na zewnątrz. Ten jednak się nie zgodził i postanowił zaczekać przed drzwiami do sali, w której odbywała się impreza.
– Tyle ludzi siedziało. Powiedzieli piękną rzecz, że oni są zaszczepieni. Oni się nie zarażają – relacjonował.
– To są jaja. Ludzie, ja dzisiaj tu jestem o maskę, a tu prawdopodobnie cała przewodnicząca sądu i wszyscy (imprezują bez masek – przyp. red.). Oni są zaszczepieni – pamiętajcie. Jutro ich wszystkich wyślemy na badania – mówił oburzony mężczyzna.
W tym momencie przyjechała policja. – Chciałem zgłosić, żeby pan wszedł do tej sali i zobaczył. Tu mam nagranie, tu przebywało prawie 30 osób bez masek, tu jest impreza. Czy możemy wejść do tej sali? Zapraszam pana – mówił do policjanta społecznik.
– Tam jest rozprawa – twierdził policjant.
– Nie ma, tam jest impreza, no są stoliki – mówił mężczyzna.
– To jest Sąd Rejonowy w Żywcu. To nie jest jakieś… – mówił dalej funkcjonariusz. Poinformował mężczyznę, że może złożyć zawiadomienie w najbliższej jednostce policji.
– Ja panu zgłaszam, żeby pan sprawdził, że tam dokonuje się wykroczenie – zaznaczył mężczyzna.
Policjant jednak dalej mówił, co zgłaszający może z tym zrobić i nie chciał wejść do środka. Twierdził, że wszystko dzieje się po godzinach pracy urzędu. Stwierdził też, że społecznik może złożyć na niego zażalenie do prokuratury.
Ostatecznie funkcjonariusze nie weszli do sali, a mężczyznę zmusili do wyjścia z sądu.
– W dniu wczorajszym przed godz.15.00 dyżurny żywieckiej komendy policji otrzymał zgłoszenie o nieprawidłowościach, do jakich miało dojść w Sądzie Rejonowym w Żywcu, a które to miały dotyczyć niestosowania się do obowiązujących przepisów dotyczących noszenia maseczek. Na miejsce pojechali żywieccy policjanci, którzy podjęli interwencję oraz na miejscu poczynili ustalenia dotyczące zaistniałej sytuacji. W chwili obecnej w Komendzie Powiatowej Policji w Żywcu prowadzone są czynności wyjaśniające na podstawie art. 54. § 1. Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia, które mają na celu wyjaśnienie zaistniałej sytuacji oraz ustalenie, czy doszło tam do naruszenia prawa – przekazała w piątek Mirosława Piątek z KPP w Żywcu.
„W celu ustalenia, czy istnieją podstawy do wystąpienia z wnioskiem o ukaranie oraz zebrania danych niezbędnych do sporządzenia takiego wniosku, Policja z urzędu przeprowadza czynności wyjaśniające. Czynności te w miarę możności należy podjąć w miejscu popełnienia czynu bezpośrednio po jego ujawnieniu. Powinny one być zakończone w ciągu miesiąca od ich podjęcia” – czytamy we wspomnianym paragrafie.
Taka sytuacja…
Źródło: nczas.com
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!