Nie milkną echa po śmierci ugodzonego nożem żołnierza oraz zatrzymania trzech innych za oddanie strzałów ostrzegawczych. Niestety, pomimo wzrostu agresji ze strony łukaszenkowych nachodźców, polit-poprawna linia rządu Tuska nie pozwala na wyciągnięcie wniosków, zmianę przepisów i zwiększenie uprawnień dla wojska.
Wiceminister obrony narodowej komentował w rmf.fm m.in. informację, iż premier Donald Tusk rzekomo zobowiązał Władysława Kosiniaka-Kamysza do przygotowania przez weekend zmian w prawie, które będą wspierać polskich żołnierzy. Dopytywany, czy kierownictwo MON-u faktycznie pracowało w weekend nad zmianą przepisów, wiceszef resortu odparł, że “absolutnym absurdem” jest, żeby w ciągu weekendu wypracować jakąś nową koncepcję.
– Ja jestem zwolennikiem utrzymania tego, co jest dzisiaj na granicy, aby nie wpuszczać migrantów, a nie do nich strzelać – powiedział. – Jeśli ktoś wyobraża sobie, że naszym zadaniem powinno być strzelanie do migrantów, tak jak to chce Konfederacja, to tak naprawdę chce wojny z Białorusią – kontynuował wiceminister.
NASZ KOMENTARZ: Jak widzimy wiele słów musi popłynąć z ust dyzmokratycznych polityków, żeby na koniec i tak nic się nie zmieniło. Wobec tego, niestety tylko czekać na kolejne zgony polskich żołnierzy…
Polecamy również: Polski generał wziął udział w konferencji poświęconej genderyzmowi w wojsku
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!