Kilkoro byłych działaczy partii Razem twierdzi, że w formacji dochodziło do mobbingu. Zarząd nie widzi niedopatrzeń, ale wszystkich spraw nie może wyjaśnić, ponieważ wewnętrzne wyroki sądu partyjnego są usuwane po dwóch latach. Sprawę opisała gazeta.pl. Portal rozmawiał z osobami, które miały zostać poszkodowane.
Po raz pierwszy sprawa ujrzała światło dzienne na początku 2020 roku. Była działaczka partii Agnieszka Herrmann-Jankowska napisała w mediach społecznościowych, że „Razem to partia zarządzana wewnętrznie za pomocą twardego mobbingu”.
Poruszone w reportażu gazeta.pl wydarzenia dotyczą tego samego okresu, o którym mówiła była aktywistka Razem. Chodzi o lata 2015-2019. Herrmann potwierdziła teraz, że była świadkiem „mobbingu, zaszczuwania, zajeżdżania ludzi” i przekazała gazecie.pl kontakt do osób poszkodowanych. Jej zdaniem, o tym, co działo się w partii, powinno się mówić głośno, a jest cisza, „bo lewica jest tylko jedna i nie można jej szkodzić”.
Inny z działaczy, Piotr, mówi, że za dwuletni okres członkostwa w ugrupowaniu zapłacił epizodem ciężkiej depresji. Miał też targnąć się na swoje życie. W jego ocenie zarząd formacji miał wiedzę o mobbingu, ale „akceptował” proceder.
Jako prawnik Piotr wszedł w skład sądu koleżeńskiego. Jak przekonuje – szybko zaczęły się poważne problemy. Burzę wywołała sprawa działaczki oskarżanej przez inną aktywistkę o uczestnictwo w spotkaniach partii, będąc pod wpływem marihuany. W tle miał być fakt, że kobieta „odbiła” koleżance partnera.
Piotr twierdzi, że zarząd „skasował wyrok”, bo dotyczył wysoko postawionej osoby. „Obecny zarząd powtarza, że ewentualne kary zgodnie ze statutem po dwóch latach ulegają zatarciu. Adrian Zandberg do pytania ws. »skasowanego wyroku« się nie odnosi. Marcelina Zawisza w ogóle nie reaguje na naszą wiadomość” – pisze gazeta.pl.
Według relacji Piotra, sąd partyjny zaczął być atakowany. Jak twierdzi, wrogie komentarze zaczął otrzymywać nawet pod neutralnymi wpisami w mediach społecznościowych. Miały to być sformułowania takie jak „jeb***y mizogin” czy „do dołu z wapnem”. Wskazuje, że musiał odbyć terapię i leczenie psychiatryczne, a także kurację silnymi lekami na uspokojenie.
Obecny zarząd partii Razem utrzymuje, że nie ma dostępu do orzeczeń sądu koleżeńskiego z okresu dwóch ostatnich lat. Poseł Adrian Zandberg przyznał jednak, że w początkowej fazie funkcjonowania Razem „były problemy z kulturą dyskusji w internecie”, a rozmowy nie były moderowane – co postanowiono zmienić.
Przemocowe działania zarzuca partii także inna była działaczka. Kobieta pełniła w ugrupowaniu funkcję koordynatorki wojewódzkiej. Na wewnętrznym internetowym forum Razem w 2019 r. zamieściła obszerny wpis wyjaśniający przyczyny swojej rezygnacji. Wyjaśniła, że powodem jest „mobbing poziomy” – czyli stosowany przez innych pracowników i działaczy – którego doświadczała przez cały okres działalności w partii.
W rozmowie z portalem była koordynatorka opisuje „przemocowe telefony” od byłego członka zarządu krajowego oraz falę krytyki z jaką spotkała się na wewnętrznych forach partii.
/dorzeczy.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!