Na dnie Bałtyku może zalegać od 50 do 100 tysięcy ton broni chemicznej i amunicji. Zatapiano ją głównie w dwóch miejscach – w okolicy Głębi Gotlandzkiej i Głębi Bornholmskiej, ale prawdopodobne jest, że także w Głębi Gdańskiej.
W kwietniu NIK rozpocznie kontrolę służb monitorujących zagrożenia ekologiczne w Bałtyku. Związane są one z paliwami w zatopionych wrakach i bronią chemiczną z drugiej wojny światowej – poinformowała Izba. Specjaliści wskazują, że broń głównie zatapiano w Głębi Gotlandzkiej i Głębi Bornholmskiej.
Jednak trzecim obszarem, szczególnie ważnym z punktu widzenia Polski, jest Głębia Gdańska. Eksperci uważają, że z dużym prawdopodobieństwem można przypuszczać, że znajduje się tam broń chemiczna. – Niestety część broni była zatapiana w niezidentyfikowanych miejscach. W konsekwencji w miejscach uznawanych za bezpieczne może czyhać niebezpieczeństwo – napisano w komunikacie NIK.
Od kilku lat media i naukowcy alarmują, że na dnie Bałtyku w pobliżu polskiego wybrzeża spoczywają bomby ekologiczne. Są to wraki z drugiej wojny światowej i zatopiona po jej zakończeniu broń chemiczna i amunicja.
Na dnie akwenu zidentyfikowano ok. 300 wraków okrętów, w tym ok. 100 w Zatoce Gdańskiej. Te najgroźniejsze to pochodzące z okresu II wojny światowej „Stuttgart” i „Franken”. Z pierwszego już wydobywa się paliwo. Drugi, z powodu korozji, może się zapaść w każdej chwili i spowodować ogromną katastrofę ekologiczną. Do tego w rejonie Głębi Gdańskiej może spoczywać na dnie co najmniej kilkadziesiąt ton amunicji i bojowych środków trujących (BŚT), w tym jeden z najgroźniejszych iperyt siarkowy. Od czasów wojny kilkakrotnie doszło do poparzenia nim rybaków i plażowiczów.
Aby rozpoznać zagrożenia, NIK zorganizowała panel ekspertów, którzy wskazali kluczowe trudności, luki systemowe oraz zagrożenia wynikające z zalegających wraków z paliwem i broni chemicznej.
/TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!