Podczas sprzątania strychu mieszkanka miasta Soest na zachodzie Niemiec natknęła się na karton z czterema dużymi kośćmi. Początkowo chciała je wyrzucić. Na szczęście zmieniła zdanie i przekazała je archeologom – czytamy na portalu wprost.pl.
Zeszłej jesieni Simone Grundmann z Soest (Nadrenia Północna-Westfalia) chciała ocieplić strych w swoim rodzinnym domu, więc zaczęła tam sprzątać. Nagle natknęła się na pudełko z czterema kośćmi. – Mój ojciec kiedyś mi o nich mówił, ale później o tym nie myślałam – tłumaczyła. W domu Simone mieszka od sześciu lat.
Jej ojciec Franz-Josef prowadził szkółkę drzew na północy Soest w latach 80. i natknął się na kości podczas prac nad zbudowaniem stawu. Grundmann wspomina, że prawdopodobnie także on chciał zbadać znalezisko. Ale tak się nie stało. Znalazca już nie żyje. – Może miał przeczucie. Z pewnością nie trzymał ich tam bez powodu – mówi kobieta. Na początku chciała wyrzucić przemoknięty karton, postawiła go nawet przy śmieciach. Ostatecznie zmieniła zdanie.
– W rzeczywistości są to najstarsze kości, jakie kiedykolwiek znaleziono w rejonie miasta Soest. Mają co najmniej 15.000 lat – wyjaśnia Julia Ricken, szefowa miejskiego wydziału archeologii w Soest, w oświadczeniu wydanym przez miasto. W tym czasie w okolicy wyginęły mamuty. Znaleziska mogą być również starsze. Ze względu na wymaganą w tym celu kosztowną analizę na razie nie przypisano im dokładnych dat.
Zdaniem ekspertów kości musiały pochodzić od większego zwierzęcia, lub nawet od trzech zwierząt wymarłych gatunków: mamuta, nosorożca włochatego i żubra stepowego. Ślady ugryzień na jednej z nich zostały przypisane hienie jaskiniowej przez paleontologów i archeozoologów.
Dlaczego kości zostały znalezione w tym samym miejscu? Archeolog tłumaczy, że nie musi być ono dokładnym miejscem śmierci zwierząt. W przypadku tak starych znalezisk jest możliwe, że kości zostały rozrzucone w ziemi podczas epoki lodowcowej.
/wprost.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!