Brytyjski The Guardian zwraca uwagę, iż bijący rekordy oglądalności serial „Gra o tron” jest produkcją ze wszech miar rasistowską, gdzie nie ma miejsca dla czarnych…
Jak zauważa autor artykułu, większość akcji toczy się w miejscu, które nosi nazwę w Westeros, będącym wypaczonym obrazem średniowiecznej Wielkiej Brytanii, gdzie jasnowłosi Lannisterzy o jasnej karnacji toczą długotrwałą walkę o władzę z ciemnowłosymi Starkami – też o jasnej karnacji. Dla ludzi kolorowych nie ma tu miejsca, a jeśli się pojawiają, to w drugoplanowych rolach, jak na przykład była niewolnica Missandei.
„W Grze o Tron nie ma Czarnych. Nie płacę za to, żeby oglądać na ekranie wciąż osoby tego samego koloru skóry. […] Ponieważ codziennie widzisz różnych ludzi, różnego pochodzenia, różnych kultur. Nawet jeśli jesteś rasistą, musisz z tym żyć” – stwierdził John Boyega, czarnoskóry aktor grający w „Star Wars”.
Ale ponoć autorzy „Gry o Tron” zrozumieli już, że podążają złą drogą, i w kolejnych odcinkach będzie można zobaczyć trzech czarnych brytyjskich aktorów (Naomi Ackie, Sheila Atim, Ivanno Jeremiah), zaś w kolejnym sezonie ma być ich już sześciu.
Zachęcamy do lektury:
https://www.theguardian.com/tv-and-radio/2019/apr/06/there-are-no-black-people-on-game-of-thrones-why-is-fantasy-tv-so-white
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!