Aż dziw bierze, że media w Polsce nie zauważają faktu, iż Ukraina pogrąża się w chaosie, który zaczyna przypominać czasy atamańszczyzny. Dopiero co opisywaliśmy wydarzenia, które rozgrywały się we wsi Brzezinka na Kirowogradczyźnie:
Kolejne doniesienia mówiły o przegonieniu policji, która przybyła po raz kolejny do Brzeiznki, a także o zaopatrzeniu się miejscowej samoobrony w 150 automatów Kałasznikowa…
Tymczasem dziś na stronie Sztabu blokady handlu z okupantami (Штаб блокади торгівлі з окупантами) znajdujemy coś takiego:
Uwaga!!!
Przyjaciele, na Wodogoni wojna!!!Dziś o czwartej rano rejderzy z Robertem Lisinczukiem na czele znowu zaczęli wycinać las. Wodogońcy zaczęli się bronić, miejscowy patriota Oleg Kiszuk GAZ-em staranował kilka samochodów rejderów, jeden przewrócił. Menty razem z podciepem Lisinczukiem otworzyli ogień do pana Olega, najmocniej strzelał Lisinczuk. Dzięki Bogu, bohater narodowy żyje, ale aresztowany, Wodogińców menty aresztują, zakładają kajdanki, rejderów się nie czepiają. Prosiłbym wszystkich, kto może – aktywistów, deputowanych, dziennikarzy, żeby przyjechali do Wodogoni, by poparli Ukraińców. A Olegowi Kiszukowi potrzebny adwokat.
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!