Wszystko zaczęło się od tego, że miejscowi Węgrzy postawili przy wjazdach do powiatów (rejonów) winogradowskiego i berehiwskiego w Obwodzie Zakarpackim tablice w języku węgierskim z napisami „Węgry pozdrawiają was” i „Kraj z językiem węgierskim”. Z kolei deputowani do rady rejonu berehiwskiego podjęli uchwałę o zwróceniu się do prezydenta Petra Poroszenki z petycją, w której zaprotestowali przeciw ograniczaniu praw mniejszości narodowych, oraz przedstawili projekt porozumienia dotyczącego wzajemnych relacji z władzami centralnymi.
W odpowiedzi udali się tam banderowcy, którzy zniszczyli tablice i brutalnie pobili pilnujące je osoby, czym w sieci społecznościowej pochwalił się lider ugrupowania „Bractwo” Dmitrij Korczyńskij, który napisał nadto:
„Celem węgierskiego separatyzmu na obszarze ukraińskiego Zakarpacia jest zadanie ciosu w plecy walczącej Ukrainy. Fundamentem zakarpackiego separatyzmu jest lokalny odłam regionałów, który działa na korzyść wroga, który siedzi na Kremlu, i miesza, dążąc do tego, by Ukraina przestała istnieć. Ale dopóki na Ukrainie istnieją oddziały ukraińskich patriotów. Zakarpacie będzie nieodłączną częścią Ukrainy.” – napisał Korczyńskij.
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!