W swym najnowszym nagraniu Radosław Patlewicz bierze na tapetę wydarzenie, które w ostatnich dniach odbiło się szerokim echem w internecie, mianowicie umowę dot. monitorowania stanu zdrowia z wykorzystaniem implantu wszczepianego użytkownikom w dłoń między kciukiem a palcem wskazującym. Oczywiście, można już było wyczytać w internecie, jak to rząd będzie przymusowo czipował wszystkich bez wyjątku Polaków i że to zapowiedź totalnej kontroli, o jakiej Orwellowi się nie śniło…
„Mamy więc z jednej strony polską spółkę Hemp & Health, a z drugiej amerykańską Alivecel. Umowa wygląda poważnie, a przynajmniej na tyle poważnie, by ignorant albo teoretyk spiskowy wierzył, że to wszystko jest na serio. W rzeczywistości to jeden wielki przekręt, by naciągnąć ludzi na kasę. To taki trochę miks biznesów króla Leszczyńskiego z sądem polubownym Polakowskiego, które kiedyś omawiałem na swoim kanale” – mówi Radosław Patlewicz w swym nagraniu.
Dlaczego tak uważa? Bo za całym przedsięwzięciem stoją dwie maleńkie firmy, z których jedna ma adres w warszawskim hotelu, a druga w niewielkim domku jednorodzinnym w USA. Co więcej, dyrektorem technologicznym amerykańskiej firmy Alivecel, który to w całym tym przedsięwzięciu odgrywać ma kluczową rolę, jest niejaki Mark Glazer. Tak naprawdę jest to jednak młody Polak – Marek Glazer, absolwent biologii na Uniwersytecie Warszawskim, który najwyraźniej mieszka obecnie w USA. Co ma więc z tego – według Radosława Patlewicza – wynikać? Posłuchajcie sami:
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!