W ostatnich dniach byliśmy świadkami ataku na organizatorów Marszu Niepodległości w Warszawie w związku z plakatem reklamującym to wydarzenie, ukazującym zaciśniętą dłoń z różańcem, mającą rzekomo zatroskanym publicystom przypominać dłoń z kastetem. Jaka jest rola różańca w życiu wierzącego katolika? Czy jest to broń mogąca pokonywać wszelkie przeciwności?
Błogosławiony Papież Pius IX (1792-1878) mawiał: Dajcie mi armię modlących się na Różańcu, a podbiję świat!. Różaniec jest potężną bronią duchową w ręku wierzącego katolika. Nabożeństwo to szczególnego znaczenia nabrało w XVI wieku pod wpływem niebezpieczeństwa dla chrześcijańskiej Europy, jakim była ekspansja turecka. (…) To też gdy w pierwszą niedzielę października 1571 r. flota chrześcijańska odniosła pod Lepanto świetne zwycięstwo nad Turkami, opinja publiczna przypisała ten sukces wstawiennictwu N.P. Marji na skutek modłów różańcowych. Na pamiątkę tego triumfu Pius V ustanowił święto Matki Boskiej Zwycięskiej, a Grzegorz XIII w r. 1583 ustala jego termin na pierwszą niedzielę października, przydając mu nazwę święta Różańca N. P. Maryi. W 1716 roku, w trakcie wojny Cesarstwa Austriackiego z Turkami, doszło do bitwy pod Białogrodem, gdzie liczebnie mniejsze siły chrześcijańskie pod wodzą księcia Eugenjusza zadały klęskę wojskom tureckim. Papież Klemens XI (…) ze względu na powszechne przekonanie, że chrześcijaństwo to zwycięstwo zawdzięcza modlitwie różańcowej, wydał dekret, obowiązujący cały Kościół do obchodzenia uroczystości Matki Boskiej Różańcowej.
Różaniec nieodzownie związany jest z polską historią. Jak zapisała prasa, (…) Koronka była bronią duchowną rycerstwa polskiego. Łukasz Gołębiowski pisze: „Koronkę mając w ręku, stary Polak ranne odbywał modlitwy, z nią mszy św. słuchał, gospodarstwa swego doglądał, podróże odbywał. Z nią też w ręku wojował i bronił kresów swoich przed nawałą wschodniego pogaństwa i mógł stać na straży całej Europy, bo ta Królowa niebieska zbroiła ich pierś, zapalając w niej ogień męstwa i walczyła wraz z nimi, by męstwem ich i krwią inne stały narody”. Magnaci i królowie polscy należeli do bractw różańcowych. W muzeum Czartoryskich w Krakowie jest różaniec Chodkiewicza i Jana Sobieskiego, którym ten król wojska pod Wiedniem błogosławił. Otwórz rany rycerzy naszych, rozkop ich mogiły a znajdziesz różańce.
Kiedy armia turecka obległa Wiedeń wydawało się całemu chrześcijańskiemu światu, że nie ma dla tego miasta nadziei. Odsiecz, jaką zagrożonemu Wiedniowi poprowadził Król Polski Jan III Sobieski, zmieniła bieg wydarzeń. Jak stwierdzali liczni współczesni świadkowie, król został nakłoniony do interwencji dzięki Ojcu Papczyńskiemu, założycielowi zgromadzenia Marianów, będącym wielkim czcicielem Matki Najświętszej. On to przepowiedział Sobieskiemu zwycięstwo i chwałę. Zdaniem hetmana Jabłonowskiego, towarzyszył on królowi w wyprawie wiedeńskiej.
Nasi wielcy hetmani, odnoszący liczne zwycięstwa ku chwale Rzeczypospolitej nigdy nie rozłączali się ze szkaplerzem i różańcem. Do grona tych wodzów możemy zaliczyć, m.in. Żółkiewskiego, Czarnieckiego, czy wspomnianego Jana Sobieskiego.
Matka Boża w czasie walk w 1920 roku (…) ukazała się widomie w powietrzu nad naszemi okopami pod Radzyminem i napełniła wroga strachem wielkim, a naszym dodała otuchy. Sam byłem świadkiem, jak jeńcy bolszewiccy zeznawali przed starszyzną naszą, że widzieli w górze Matkę Najświętszą błogosławiącą naszym wojskom. W czasie kiedy trwały walki na przedpolach stolicy, polski lud wraz ze swoimi kapłanami modlił się o cud słowami różańca świętego.
Jak wielki wpływ na życie polskiego narodu ma różaniec najlepiej ukazuje opowiadanie, jakie w przededniu II wojny światowej pojawiło się w czasopiśmie „Drwęca”:
Miało dziecko różaniec. Nanizane ziarenka większe i mniejsze składały całość, na której modlić się nauczone przez matkę przesuwało drobnymi paluszkami i szeptało: Ojcze Nasz, Zdrowaś i Chwała Ojcu.
Umiało posługiwać się różańcem, a że czasem się pomyliło, to cóż w tym dziwnego? Wszak dziecko to jeszcze, które wiele pomyłek w życiu popełnić musi.
Szło do kościoła. Daleka to droga. Rózaniec jak zawsze w kieszonce był. Prawa rączka zagłębiła się w niej, a paluszki pieściły ziarnka różańca i przesuwały się z jednego na drugi (…) Paluszki ściskają ziarenko po ziarnku, już naliczyły dziewięć i naraz trafiają w próżnicę! Rózaniec zerwany! (…) Niepokój jakiś dziwny opanował małe serduszko i tak wróciło do domu, do matki, która zerwany różaniec złączyła i dziecku oddała. Wrócił spokój, wróciło zadowolenie – różaniec był cały i chociaż nieraz jeszcze potem się zrywał, zawsze można go było naprawić.
To był różaniec pierwszy – od matki.
Drugi różaniec był inny. Powstawał powoli w sercu i w umyśle. Pierwsze ziarenka włożyła tam matka. Włożyła je lużne, nie powiązane. (…) W miarę lat przybywało ziarenek, przybywało od matki, od nauczyciela, – najwięcej jednak przybywało od ks. proboszcza. Nie kładł już luźnych, a zebrał poprzednie i nowe i tworzył piękny różaniec, z pięknych drogocennych pereł (…) Zrywał się jednak i ten różaniec; perełki gubiły się po drodze i znowu, jak kiedyś, niepokój wkradał się do duszy dziecka. Nikt nie mógł naprawić misternego różańca, nikt poza proboszczem nie mógł przecież odszukać zagubionch perełek i złożyć w całość. (…) Był to różaniec drugi (…) różaniec na całe życie (…) Trzeci różaniec powstawał w dziwny sposób! Powstawał w sercu dziecka tak jak powstaje na płótnie obraz artystyczny. Najpierw zarysowały się kontury niewyraźne, z których dziecko rozpoznać nie mogło. Powoli coraz wyraźniej jakby ze mgły wyłaniała się czerwona płaszczyzna, na której rosło coś. Rosło to „coś” i w sercu dziecka, przybierało kształty ptaka skrzydlatego. Dziecko rozpoznawało powoli, że to ptak, biały orzeł. Orła znało ze szkoły (…) Nic jednak nie dzieje się w sercu dziecka, arcydzieło nie przemawia jeszcze. Wtedy mistrz umieszcza pod orłem napis: „Polska”. Tak zaczynał się trzeci różaniec. Mistrz dokładał nowe perły biało czerwone z napisem: „Ojczyzna”. To był początek trzeciego różańca bogatego i pięknego. Twórcami tego początku, to rodzice i ten sam ksiądz proboszcz.
Miljony wiernych, złączonych tą wspólną modlitwą różańcową i zorganizowanych w Kółkach Żywego Różańca – to wielka potęga duchowa. To zaiste – wielka Armja Różańcowa, która rozporządza siłą nadprzyrodzoną i wiedzie ku zwycięstwu!.
Już nasi przodkowie zwrócili uwagę na fakt, że (…) w dzisiejszych czasach różaniec powinien stać się w naszych rękach równie skuteczną bronią. Zarówno bowiem pod względem duchowym jak i materjalnym czasy dzisiejsze są bardzo ciężkie. I nie wystarczy tylko, że będziemy pracowali i przemyśliwali na tem jakby to zło usunąć, trzeba nam też się o to i modlić. I to modlić serdecznie i gorąco. Bierzmy z nich przykład i starajmy się codziennie odmówić choć jedną dziesiątkę różańca świetego za naszą Ojczyznę i bądźmy ufni, że Maryja nie odrzuci prośby swoich dzieci, choćby nam po ludzku wydawało się, że jesteśmy bez szans.
Krzysztof Żabierek
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!