– Podjęliśmy decyzję o ustanowieniu misji natowskiej. To nie znaczy, że wchodzimy do wojny – powiedział Radosław Sikorski, szef warszawskiej dyplomacji. Jak sprecyzował, dzięki takim działaniom NATO będzie mogło wykorzystywać “planistyczne narzędzia Sojuszu, by wspomóc Ukrainę w wojnie z Rosją”.
NATO dołączy do wojny na Ukrainie? Wczoraj, 4 kwietnia br. w Brukseli miało miejsce posiedzenie ministrów spraw zagranicznych NATO, podczas której podjęto decyzję o “ustanowieniu misji natowskiej” na Ukrainie. – To nie znaczy, że wchodzimy do wojny, ale to znaczy, że będziemy teraz mogli wykorzystać koordynujące, szkoleniowe, planistyczne zdolności Sojuszu do wspierania Ukrainy w bardziej skoordynowany sposób – podkreślił Sikorski.
Pytany o umowy dwustronne dotyczące współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa, minister potwierdził, że prace nad taką umową między Warszawą a Kijowem są “już stosunkowo zaawansowane”, ale nie ma jeszcze daty jej podpisania.
– Ważne by było, aby Putin zrozumiał, że planujemy – jak trzeba – to na parę lat. Nie jest on w stanie tego wygrać w ciągu paru miesięcy czy w ciągu nawet roku czy dwóch. Jako Sojusz Północnoatlantycki jesteśmy 20 razy bogatsi od niego i jak trzeba będzie, to stać na długotrwały konflikt – dodał.
Do sprawy błyskawicznie odniosła się Rosja. W rozmowie z agencją RIA Novosti Andriej Kartapołow, szef Komitetu Obrony Dumy Państwowej powiedział, że utworzenie misji NATO na Ukrainie może oznaczać legalizację kolejnych kroków do wojny, a Rosja będzie je uważnie monitorować.
Po spotkaniu szefów MSZ państw Sojuszu sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg skomentował wypowiedź rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa, który powiedział, że “NATO zmierza w kierunku bezpośredniej konfrontacji” i że “było już zaangażowane w konflikt wokół Ukrainy, a teraz zaczyna się przesuwać coraz bliżej naszej (rosyjskiej) granicy oraz rozbudowywać coraz bliżej naszej granicy swoją infrastrukturę wojskową”.
– NATO nie jest i nie będzie stroną konfliktu w Ukrainie – stwierdził sekretarz generalny, dodając, że Sojusz nie planuje wysyłać na Ukrainę swoich wojsk, ale będzie jej nadal dostarczał pomoc wojskową.
NASZ KOMENTARZ: Jeśli wysłanie swoich wojsk do walki z Rosją na Ukrainie, nie jest przyłączeniem się NATO do wojny, to równie dobrze można stwierdzić, że nie mamy wojny, ale “specjalną operację wojskową”, jak to twierdzi Rosja. Współczesny język dyplomacji to wyłącznie fałsz i obłuda.
Polecamy również: Ukraiński gang oszukiwał Europejczyków metodą na “pomoc wojskową”
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!