Przez pierwsze półtora miesiąca tego roku, utrzymanie spółki Port Lotniczy Radom kosztowało miasto ponad milion złotych. Na tym wydatki miasta się nie skończą, bo lotnisko poprosiło miasto o pomoc finansową.
Pomimo, że od końca października ub. roku lotnisko nie realizuje jakichkolwiek rozkładowych połączeń lotniczych, port zatrudnia 113 osób. Utrzymanie tak wysokiego zatrudnienia jest konieczne, gdyż ograniczenie obsady mogłoby skutkować utratą certyfikatu lotniska, przekonuje Dorota Sidorko, prezes Portu Lotniczego Radom.
– Okoliczności, iż nie są wykonywane regularne połączenia lotnicze nie ma wpływu na zatrudnienie, gdyż pracownicy wykonują swoje obowiązki pracownicze, wynikające z poszczególnych umów o pracę, między innymi czynności i obowiązki związane z utrzymaniem prawidłowego funkcjonowania Spółki – wyjaśniają przedstawiciele lotniska.
Od 1 stycznia do 18 lutego przeprowadzone zostały 43 cywilne operacje lotnicze.
Utrzymywanie tak dużej liczby pracowników wiąże się ze znacznymi wydatkami. Od początku stycznia do połowy lutego pensje pracowników pochłonęły prawie 383 tys. zł. Ogółem na swoje funkcjonowanie port wydał w tym czasie około miliona złotych i jak potwierdza Sidorko, zwrócił się do miasta, które jak na razie jest jedynym udziałowcem spółki, o kolejną pomoc finansową. Lotnisko nie chce ujawnić, o jaką wysokość dofinansowania chodzi oraz na jakiej zasadzie samorząd miałby wesprzeć spółkę.
–
Obecnie trwają rozmowy dotyczące finansowania spółki, dlatego na dzień dzisiejszy nie można określić ostatecznego modelu finansowania spółki oraz kwot – brzmi oświadczenie lotniska.
Jak przypomina “Echo Dnia”, utrzymanie lotniska kosztowało już radomskich podatników ponad 100 mln zł. Miasto spłaca też inwestora zewnętrznego, który w ramach umowy “buy sell back” wyłożył dla spółki 70 milionów złotych. Miasto będzie oddawać pieniądze do 2029 roku, w tym roku jest to kwota ponad 7 milionów złotych. Lotnisko nie ujawnia, czy pieniądze pozyskane z tytułu inwestycji “buy sell back” zostały wydane.
–
Kwota pieniężna, która została przekazana w ramach “buy sell back” nie była traktowana przez spółkę jako wyodrębniona część kapitału, a – zgodnie z zasadami rachunkowości – jako kapitał zakładowy spółki. Z kapitału tego były prowadzone i są prowadzone inwestycje, natomiast nie sposób określić, czy środki te zostały wykorzystane w całości, ani też na jakie inwestycje zostały stricte przeznaczone. Spółka realizuje przygotowania do inwestycji oraz inwestycje w ograniczonym zakresie, które finansowane są z kapitału zakładowego spółki – informuje lotnisko.
Obecnie, szanse na rozwój port lotniczy w Radomiu upatruje w przejęciu lotniska przez Przedsiębiorstwo Państwowe “Porty Lotnicze” – list intencyjny w tej sprawie podpisany został 17 stycznia. PPL ma wobec lotniska w Radomiu poważne plany, które przewidują, że Radom stanie się lotniskiem dla linii czarterowych i niskokosztowych z którego będą korzystać mieszkańcy Warszawy oraz Mazowsza. Zakładana przepustowość ma osiągnąć 10 mln pasażerów i 60 tys. operacji rocznie. W planach przewidziana jest budowa 30 stanowisk odprawy, 12 stanowisk kontroli bezpieczeństwa oraz 20 gate’ów. Powierzchnia zabudowy wyniesie 25-35 tys. m.kw., w tym powierzchnia poczekalni ma zajmować 4,5 tys. m.kw. Całkowita powierzchnia terminala to 65-80 tys. m.kw.
Podpisanie listu intencyjnego nie jest jednoznaczne z decyzją o przejęciu lotniska w Radomiu przez Polskie Porty Lotnicze, zaznaczał w styczniu Mariusz Szpikowski, prezes PPL. W marcu br. przedsiębiorstwo powinno otrzymać zamówiony raport dotyczący inwestycji w radomskie lotnisko, który przygotowuje wyspecjalizowana firma. Szczegółowa analiza due diligence oceni sytuacje spółki, otoczenie biznesowe, rynkowe, finansowe i określi strukturę transakcji.
Zgodnie ze wcześniejszymi zapowiedziami, do przejęcia lotniska w Radomiu przez PPL mogłoby dojść na początku drugiego kwartału tego roku.
Autor: Tomasz ŚNiedziewski
Źródło: pasazer.com
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!