Wiadomości

Niejasne interesy, partyjniactwo, lenistwo. Prezydent Poznania podsumowuje partyjnych kolegów

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Prezydent Poznania, Jacek Jaśkowiak zbeształ kolegów ze swojej partii: posłów Rafała Grupińskiego i Waldego Dzikowskiego oraz byłego europosła Filipa Kaczmarka. Nazwał ich ZBoWiD-em, skrytykował za brak aktywności, partyjniactwo, a byłego europosła dodatkowo za niejasne interesy z miejskim pustostanem. Jak przyznaje Jaśkowiak „sam nie wie”, czy ma więcej wrogów w PiS, czy w PO.

W czwartek prezydent Poznania wyjechał do Sopotu na rozmowy polityczne ze znanymi prezydentami innych miast. Jak podaje „Głos Wielkopolski” może to oznaczać tworzenie nowego ruchu politycznego.

Przed wyjazdem Jaśkowiak udzielił wywiadu dla „Głosu Wielkopolski”. Skrytykował on sytuację w Platformie oraz wezwał do odświeżenia partii. Odniósł się do sprawy z byłą już wiceprezydent Poznania Katarzyną Kierzek-Koperską, która zarzuciła mu złe traktowanie.

„Sprawa z panią Kierzek-Koperską to niestety element większej rozgrywki w Koalicji Obywatelskiej. Szef naszych struktur Rafał Grupiński, moim zdaniem, ma urazę, że młodszy od niego polityk, czyli Adam Szłapka z Nowoczesnej, zrobił lepszy wynik niż on w niedawnych wyborach do Sejmu. W Sejmiku doszło teraz do przejęcia działaczy Nowoczesnej przez PO, a tak się nie robi swojemu koalicjantowi. W te działania włączył się jeszcze były europoseł Filip Kaczmarek, a obecnie radny sejmikowy, który próbuje odbudować swoją pozycję” – podkreślił Jacek Jaśkowiak.

Sprawa pomiędzy Jaśkowiakiem, a byłym europosłem ciągnie się już od kilku lat. W 2015 roku „Głos Wielkopolski” ujawnił, jak pisał, niejasne interesy europosła Kaczmarka, który był wtedy szefem poznańskich struktur PO. W dziwnych okolicznościach kupił pustostan, który bardzo tanio nabył wcześniej od miasta jego kolega – Tadeusz Czyżyk z PO. W zamian za olbrzymi pustostan w centrum miasta, Kaczmarek dał Czyżykowi mieszkanie w bloku.

„Szanuję inteligencję i zręczność Filipa Kaczmarka, ale odbudowywanie go po sprawie z pustostanem jest dużym błędem. Rafał Grupiński zabiegał jednak o wstawienie Filipa Kaczmarka na listę do Senatu, na szczęście nieskutecznie. Byłem temu przeciwny. Niezależnie od tego, że Filip Kaczmarek nie usłyszał żadnych prokuratorskich zarzutów, popełnił błąd, zawierając transakcję z Tadeuszem Czyżykiem. Za błędy się płaci. PiS oraz część wyborców wyzywają nas potem od „złodziei z PO”. Niestety, niektóre działania członków naszej partii wzmacniają takie skojarzenia” – stwierdził Jacek Jaśkowiak.

Prezydent Poznania powołując się na europosła wskazał, że PO ma kłopot z wiarygodnością oraz z układaniem list. Odniósł się do też do startu swojej byłej żony z list PO, z pierwszego miejsca do Sejmu.

„Moją byłą żonę, Joannę, prosiłem o start w 2018 roku do Sejmiku, bo widziałem, co się dzieje. Sytuacja była taka, że jeden radny mógł zdecydować, czy będziemy mieli większość w tym gremium, czy nie. Potem zostałem niemalże zmuszony przez Grzegorza Schetynę do tego, bym namówił ją do startu do Sejmu. A przecież Joanna nie działała nigdy w polityce. To był efekt braków kadrowych w Platformie. Musieliśmy konstruować nasze listy na zasadzie łapanki. Bo aktywni młodzi ludzie, jak choćby Konrad Zaradny, zdecydowali się na działalność w biznesie. Nie potrafiliśmy ich zatrzymać w polityce. Pozostali nam Rafał Grupiński, Waldy Dzikowski, którzy nie są zbyt aktywni, żyją wspomnieniami starych, dobrych czasów. To nie jest gryzienie ręki Rafała Grupińskiego, tylko stwierdzenie faktu. Istniało ryzyko, że gdyby to on został liderem poznańskiej listy do Sejmu, przegrałby z jedynką PiS-u, czyli Jadwigą Emilewicz. To nowi ludzie na listach PO, w tym Adam Szłapka, którego cenię za aktywność, zrobili w Poznaniu najlepsze wyniki w tamtych wyborach” – opowiedział Jaśkowiak.

Dodał, że w PO problem z wystawianiem właściwych kandydatów powtarza się w kolejnych wyborach. Odniósł się w ten sposób do niedawnych wyborów na prezydenta RP i wcześniejszych prawyborów w PO, w których sam wziął udział. Jaśkowiak zgłosił się do nich w ostatniej chwili i je przegrał. – Słabością PO są ludzie, których wystawiamy. Zrobił się z tego ZBoWiD – to oczywiście metafora, ale dobrze charakteryzująca osoby obecne w polityce od zawsze i od dawna mało aktywne” – stwierdził Jaśkowiak.

/TVP info/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!