Jak informuje portal kresy.pl Dietmar Woidke premier Brandenburgii apeluje do polskiego rządu o ustępstwa w kwestii zamknięcia granic.
Premier Brandenburgii podkreślił, że całkowite zamknięcie granic może źle wpłynąć na relacje na pograniczu brandenbursko-polskim. „Bliskie relacje na brandenbursko-polskim pograniczu nie mogą się rozpaść” – cytuje Woidke Deutsche Welle, powołując się na wypowiedź szefa niemieckiego landu dla redakcji RND. Premier wystosował w środę apel do polskiego rządu, z prośbą o ustępstwa w kwestii zamknięcia granic. Premier graniczącego z Polską landu jest także koordynatorem spraw dotyczących Polski w rządzie Angeli Merkel.
„Zwłaszcza teraz musimy trzymać się razem i proponować dobre rozwiązania” – podkreślił premier. Zaznaczył, że aktualnie intensywne dyskusje prowadzone są na wszystkich szczeblach.
W jego opinii „dopiero po zamknięciu granic można zobaczyć, jak ważne są otwarte granice europejskie”.
Na skutek epidemii koronawirusa Niemcom nie wolno aktualnie wjeżdżać na terytorium Polski. Polacy, którzy przyjechali z Niemiec, poddani są obowiązkowej, dwutygodniowej kwarantannie.
Jak informuje portal, zarówno Brandenburgia, jak i inne niemieckie kraje związkowe oferują pomoc finansową pracownikom z Polski, ponieważ zależy im (poszczególnym krajom związkowym) na tym by nadal pracowali w Niemczech. Landy płacą im za kwaterunek po niemieckiej stronie granicy.
Chęć zatrzymania polskich pracowników za wszelką cenę może być spowodowane relatywnie niskimi kosztami ich zatrudnienia. Jak informował portal kresy.pl wcześniej, powołując się na dane Eurostatu, na tle innych krajów Unii Europejskiej Polacy są nadal tanią siłą roboczą. Koszty jednej godziny pracy w Polsce wynosiły przeciętnie w ubiegłym roku 10,7 euro. Unijna średnia jest zaś prawie 3 razy wyższa.
Co wy na to?
Źródło: kresy.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!