Warszawskie MSZ otrzymało sygnały, że Niemcy mogą lada chwila odesłać do III RP nawet 40 tysięcy nachodźców. Chodzi o łukaszenkowo-putinowskich dywersantów, którzy dostali się do IV Rzeszy, przekraczając uprzednio polsko-białoruską granicę.
Niemcy mogą przysłać Tuskowi mrowie murzyńskich i arabskich nachodźców. Chodzi o procedurę tzw. “readmisji”, która umożliwia odsyłanie imigrantów pomiędzy państwami. W Unii Europejskiej wygląda to w ten sposób, że państwo powinno przyjąć nachodźcę, w którym złożył on pierwszy wniosek o azyl. Nawet jeżeli wniosek zostanie odrzucony, to do momentu jego odrzucenia dane państwo ma obowiązek zapewnienia mu tzw. “godnych warunków życia”. Jakby tego było mało, część kosztów deportacji spada na państwo, które odmówiło azylu.
W ostatnich tygodniach Berlin z wielką uwagę kontroluje migrantów przebywających w Niemczech. W ten sposób wykryto wiele osób, które chciały dotrzeć do Niemiec, ale to Polska była pierwszym krajem UE, do którego trafiły. Nad Wisłą, łukaszenkowi nachodźcy złożyli dokumenty dotyczące azylu, ale zaraz potem, gdy tylko pojawiła się możliwość opuszczenia przydzielonych im, tymczasowych miejsc zakwaterowania, uciekli na Zachód.
Na mocy obowiązujących przepisów Niemcy mogą teraz odesłać tych nachodźców, a Polska będzie zmuszona ich przyjąć. Okazuje się, że polskie MSZ obawia się nawet fali liczącej 40 tysięcy osób.
Na jakiej podstawie Niemcy mogą przekazywać Polsce migrantów? Teoretycznie procedury są dwie. Pierwsza to obowiązujące od dekady porozumienie dublińskie. Dotyczy sytuacji, w której migrant złożył wniosek azylowy w Polsce, podanie nie zostało jeszcze rozpatrzone, a cudzoziemiec już wyjechał np. do Niemiec. Druga procedura to readmisja na mocy polsko-niemieckiego porozumienia. W tym przypadku chodzi o osoby, które nielegalnie przebywają na terytorium Niemiec, a wcześniej były w Polsce. Co ważne, w obu przypadkach Niemcy muszą poinformować polską Straż Graniczną o incydencie z udziałem nachodźcy.
15 października Kancelaria Premiera poinformowała o szczegółach planu migracyjnego na lata 2025-2030, który został przyjęty przez Radę Ministrów. „Rząd dąży do zatrzymania nielegalnej imigracji na wschodniej granicy. W przypadku zagrożenia destabilizacji państwa przez napływ imigrantów, możliwe powinno być czasowe i terytorialne zawieszanie prawa do przyjmowania wniosków o azyl. Pomysł ten nieoczekiwanie poparła Reichsführerin Ursula von der Leyen.
NASZ KOMENTARZ: Szczerze wątpimy, by była jakakolwiek siła, która będzie w stanie zatrzymać w Polsce nachodźców, którzy chcą mieszkać w Reichu. Jedyna opcja to otworzenie dla nich tymczasowo zamkniętych obozów koncentracyjnych z drutami i strażnikami na wieżach. Tego jednak nie chcemy, bo znowu pojawią się hasła o “polskich obozach”. W dodatku tym razem, będą one prawdziwe.
Polecamy również: Murzyńskie standardy w Lublinie
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!