W Niemczech wprowadzono nowy pomysł skrajnej lewicy. Chodzi o zakaz biegania na czas, żeby mniej sprawnym dzieciom i ich matkom nie było przykro.
Niemcy wprowadzają zakaz biegania na czas w szkołach. Sprawa zaczęła się od projektu, złożonego przez matkę jednego z uczniów. Była ona rozgoryczona po tym, jak jej syn bardzo przeżył dalekie miejsce w szkolnych zawodach. Miało to być dla niego bardzo negatywne przeżycie.
–Mój syn wrócił ze spartakiady zapłakany, bo dostał jedynie dyplom za udział, a nie za osiągnięcia sportowe. Rozważam petycję, żeby zakończyć mierzenie czasu i odległości w zawodach dla dzieci. To nie żart – napisała kobieta z Konstancji. Jej działania zapoczątkowały lawinę zdarzeń, której zwieńczeniem jest to, że w imię bezstresowego wychowania od teraz w Niemczech nie będzie pomiarów czasu i odległości w zawodach szkolnych u dzieci. Wszystko dlatego, by tym, którzy nie wygrywają, nie było smutno…
Federalna spartakiada w Niemczech (Bundesjugendspiele) jest rozgrywana już prawie od 50 lat. Tradycyjnie wiosną we wszystkich szkołach podstawowych kraju odbywają się zawody sportowe dla dzieci. Podstawowe konkurencje to biegi, rzuty i skok w dal. Za zwycięstwo przyznawano dyplomy z podpisem prezydenta Niemiec, a wszyscy uczestnicy dostawali dyplomy za sam udział w zawodach. Teraz wywrócono rywalizację do góry nogami i zwycięzców i pokonanych więcej nie będzie. Liczyć ma się tylko udział.
Trudno wyobrazić sobie zawody, w których nie będzie pomiaru czasu w biegach, odległości w rzutach i skokach. Wypacza to sens rywalizacji i jakiejkolwiek motywacji do działania. Z nowych reguł wynika, że nie trzeba będzie przekraczać już swoich granic, mobilizować się w trudnych momentach, pracować nad swoimi słabościami. Wystarczy przyjść i udawać zaangażowanie, a samo to będzie od teraz nagradzane. Cała sprawa ma nie dotyczyć tylko lekkiej atletyki.
Nasi zachodni sąsiedzi poszli o krok dalej. W piłce nożnej mają nie być już liczone gole, a niektóre gry i zabawy, jak gra w dwa ognie (popularnego „zbijaka”) w ogóle ma być wycofana ze szkół! Wszystkie te działania mają powodować jak najmniej niepotrzebnego (zdaniem urzędników) stresu, kiedy to mniej sprawne i mniej usportowione dzieci mogą przegrać, co przecież wywołuje ich smutek i niezadowolenie.
–Do tej pory wydawało mi się, że w sporcie chodzi o to, żeby być jak najszybszym, osiągać jak najlepsze wyniki, nauczyć się przegrywać, ale też wiedzieć, jak zachować się jako zwycięzca. Okazuje się, że to wszystko jest niepotrzebne. Jak chcemy przygotować nasze dzieci do dorosłego życia, wmawiając im, że jedyne, co się liczy, to udział? – powiedział Hans-Joachim Watzke, prezes Borussii Dortmund, gdzie w przeszłości grali między innymi Robert Lewandowski, Łukasz Piszczek i Jakub Błaszczykowski.
– Wiosną przyszłego roku będziecie pierwszymi, którym odebrano prawo do normalnych zawodów sportowych. Wasi rodzice, dziadkowie, starsze rodzeństwo mogli pokazać, jak się ściga, jak walczy o najlepsze czasy i najdalsze skoki. Wy nie będziecie mogli już tego zrobić. Na takie rzeczy nie ma już miejsca – napisał w głośnym komentarzu jednej z największych niemieckich gazet „Die Welt” Lutz Woeckener.
Nowe przepisy wprowadzono już teraz, ale pierwszy sprawdzian tej formuły odbędzie się dopiero wiosną, kiedy tradycyjnie będzie rozgrywana kolejna edycja Bundesjugendspiele. Zmodyfikowano nawet jej nazwę i teraz nie będą to już „zawody”, lecz „wydarzenie motywujące do ruchu”. Motywujące do ruchu, ale nie do rywalizacji. Wystarczy wziąć w nim udział, ale nie trzeba będzie starać się o wygraną. Wszyscy mają być szczęśliwi i wygrani. Bez specjalnego wysilania się i dawania z siebie maksimum.
–To absurdalny pomysł – uważa były wybitny reprezentant Niemiec w piłce nożnej, 150-krotny reprezentant kraju i mistrz świata z 1990 r. Lothar Matthaeus. Podobne zdanie mają praktycznie wszyscy komentujący sprawę sportowcy z tego kraju. Oczywiście inne podejście mają autorzy nowych regulacji. Zdaniem wiceprzewodniczącej stowarzyszenia na rzecz edukacji – Heike Ackermann, nowe zasady „będą w końcu dostosowane do obecnych czasów i będą miały bardzo pozytywny wpływ na psychikę dzieci„.
Jak będą więc teraz wyglądały zawody w niemieckiej spartakiadzie dla dzieci? Każdy, kto weźmie udział w biegu, dostanie dyplom za udział. Czas nie będzie miał znaczenia. W rzutach i skokach również będzie się liczyło samo oddanie próby. Nie będzie dekoracji zwycięzców. Najlepsi będą na równi z najsłabszymi, a nikomu ma nie być przykro, że nie stanie na podium. Nikt też nie będzie dumny, że na nim stanął. Bo podium już potrzebne nie będzie.
–Musimy uważać, żeby niektóre nowe zasady społeczne, które są teraz wprowadzane, nie zepsuły nam nie tylko sportu, ale przede wszystkim dzieci – skomentował Thomas Weikert, prezes Niemieckiego Komitetu Olimpijskiego.
Niestety w Niemczech działania zapoczątkowane przez jedną z nadopiekuńczych matek doprowadziły do całkowitego wypaczenia postrzegania sportu. Usilne dążenie do bezstresowego wychowania i źle rozumianej poprawności politycznej prowadzi do wręcz absurdalnych decyzji w sprawie aktywności fizycznej dzieci. Uczenie radzenia sobie z porażkami, walka o zwycięstwo, pokonywanie swoich słabości to ważne umiejętności, które bardzo przydają się w „dorosłym” życiu.
Cieszenie się z dobrego miejsca i wyniku to również coś, co jest potrzebne do rozwoju. Warto się tego uczyć poprzez sport, a zdrowa rywalizacja jest świetnym narzędziem, by rozwijać się nie tylko sportowo, ale przede wszystkim życiowo. Sportowcy uczą się podczas treningów i startów znaczenia systematyczności, odpowiedniej koncentracji i uwagi, zaangażowania w to, co robią. Eliminując pomiar czasu czy odległości niejako nakłaniamy ich do bylejakości, nie motywujemy w żaden sposób do lepszego wykonania zadań.
Sport powinien być dobrą zabawą, to fakt, ale bez odpowiedniej motywacji nie spełnia swojej roli. Miejmy nadzieję, że nikomu w Polsce nie przyjdzie do głowy wprowadzanie takich zmian.
NASZ KOMENTARZ: Opisane aberracje umysłowe to typowy efekt rządów w Europie skrajnej lewicy. Matce, która zgłosiła lewacki projekt, polecamy by jej syn, wzorem innych degeneratów którym nie szło w sporcie, “zmienił płeć” i startował w zawodach kobiecych. To z miejsca podniesie jego wyniki. Kto wie, w przyszłości może nawet przyniesie mu złoto olimpijskie.
Polecamy również: UE chce likwidacji ok. 62 tys. polskich gospodarstw rolnych
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!