Polskie siły specjalne w kominiarkach, hełmach i karabinach maszynowych,a obok polscy strażnicy graniczni w ubraniach i maskach ochronnych: tak wygląda codzienne życie nad Odrą koło Schwedt – pisze „Berliner Zeitung”.
Od piątku straż graniczna instruuje osoby dojeżdżające (do pracy) o dwutygodniowej kwarantannie. Rano przez granicę do pracy, wieczorem powrót i z zamknięciu na dwa tygodnie! W Brandenburgii może to oznaczać śmierć dla chorych! Ponieważ kliniki polegają na swoich polskich lekarzach i pielęgniarkach – alarmują Niemcy.
„Bez nich nic nie działa, Polska po prostu przywróciła granice” – mówi prof. Rüdiger Heicappell, dyrektor medyczny w klinice Asklepios w Schwedt.
Na 140 lekarzy 45 to Polacy – twierdzi Heicappell.
„Od minionego piątku nie byli w stanie wrócić bez kwarantanny, która jest ściśle monitorowana przez polską policję, a za jej złamanie grozi do 8 lat więzienia. Nie możemy ryzykować, by do tego doszło” – dodaje.
W okręgu potwierdzono pięć przypadków koronawirusa, z których trzy leczone są w Schwedt.
„Starszy mężczyzna jest w stanie krytycznym, starsza kobieta jest w stanie krytycznym – oboje są na oddziale intensywnej terapii. Trzeci pacjent wciąż znajduje się w izolatce” – kontynuuje Heicappell.
Prawie 40 kilometrów dalej, w szpitalu w Prenzlau, jest 13 podejrzanych przypadków. Tam też sytuacja jest dramatyczna. 22 z 45 lekarzy pochodzi z Polski. Rozwiązanie: Lekarze pozostają w hotelach, nie zajmują się życiem rodzinnym i prywatnym, ale pracą i pacjentami.
/bz-berlin.de, fot. dpa/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!