Jeśli wczytać się w to, co wypisuje niemiecka prasa na temat sytuacji w Polsce, trudno nie dostrzec analogii do tego, co pisała prasa radziecka, pochylając się z troską nad naszym krajem, gdy w naszym kraju trwał karnawał „Solidarności”, przestrzegając zarazem, że wydarzenia mające miejsce w Polsce mogą mieć fatalny wpływ dla całej „rodziny państw socjalistycznych”. A że we współczesnych Niemczech wolność prasy niewiele odbiega od standardów obowiązujących ówcześnie w ZSRR, analogia zdaje się być tym bardziej oczywista.
Tak oto „Süddeutsche Zeitung” w środowym wydaniu przestrzega, że reformy sądownictwa w Polsce naruszają podpisany przez Polskę traktat o wstąpieniu do Unii Europejskiej, którego integralną częścią jest praworządność.
Autor komentarza, szef działu zagranicznego „SZ” Stefan Kornelius, zaznacza na wstępie, że „pełzający upadek” praworządności jest „jedną z największych klęsk naszych czasów”.
„Szczególnie ponure formy przybiera drylowanie sądownictwa w Polsce. Proces centralizowania i upolityczniania aparatu sprawiedliwości trwa od grudnia 2015 roku i zbliży się do tymczasowego punktu kulminacyjnego, jeżeli parlament zdecyduje o zwolnieniu i powołaniu na nowo sędziów Sądu Najwyższego” – czytamy w „SZ”.
Po „brutalnej ingerencji” w pracę Trybunału Konstytucyjnego i rozwiązaniu niezależnej Krajowej Rady Sądownictwa oznaczałoby to „złamanie trzeciego filaru wymiaru sprawiedliwości” – ocenia Kornelius.
Komentator zwraca uwagę, że rządząca w Polsce partia PiS uzasadnia reformy, wskazując na podobne rozwiązania w innych krajach.
„To prawda, także w Niemczech o obsadzie najwyższych stanowisk sędziowskich decyduje komisja sędziowska złożona z posłów. Sędziowie Sądu Najwyższego w USA proponowani są przez prezydenta i wybierani przez polityczną większość” – przyznaje Kornelius. – „Nowy polski system nie wytrzymuje jednak żadnego porównania. Jest bardziej radykalny, bardziej kompleksowy, bardziej scentralizowany i bardziej upolityczniony niż wszystkie inne porównywalne systemy obsadzania stanowisk. Nie uwzględnia regionalnej specyfiki, nie przewiduje kontroli kwalifikacji przez komisję, a przede wszystkim brakuje w nim udziału korporacji zawodowej w decyzjach personalnych.”
Zdaniem Korneliusa oznacza to „jaskrawe złamanie zasady trójpodziału władz”.
„Porównywalne systemy prawne są podstawowym warunkiem (istnienia) UE” – podkreśla Kornelius, dodając, że jedność Unii „warunkowana jest szacunkiem dla wspólnego prawa, a nie czołgami czy walutą euro”.
Zdaniem publicysty „SZ” erozja systemu prawnego „uderzy Polaków po kieszeni”.
„Kto nie ma bezpieczeństwa prawnego, ten nie inwestuje. Kto jest narażony na polityczną samowolę, ten zachowuje dystans” – pisze Kornelius.
Jak zaznacza, polski rząd „obstaje przy swojej polityce”, pomimo licznych ostrzeżeń, pomimo wdrożenia postępowania w sprawie praworządności i jednoznacznych ocen Komisji Weneckiej.
„Jeżeli do końca tygodnia (rząd) doprowadzi swoją rewolucję prawną do finiszu, członkowie UE muszą zareagować i to bez względu na ewentualne dodatkowe komplikacje” – pisze Kornelius. – „Oczywiście Węgry nie poprą izolacji Polski, oczywiście niemiecka krytyka może odnieść odwrotny skutek i wzmocni obóz PiS. To wszystko ma jednak mniejszą wagę niż szkody wyrządzane obecnie Unii Europejskiej przez polski rząd. Powinien on odczuć zmasowany polityczny opór. Podporządkowanie orzecznictwa i aparatu ścigania ministrowi sprawiedliwości umożliwia każdą formę nadużycia, jaką można sobie wyobrazić: od najprostszych sporów pomiędzy sąsiadami o różnych poglądach politycznych do manipulacji wyborczych.”
/wpolityce.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!