Jak podaje portal bakier.pl od stycznia w Niemczech za gotówkę i bez okazywania dokumentów nie można kupić nawet 1,5 uncji złota. To kolejny przejaw nie tylko zwalczania gotówki, ale też postępującej represji finansowej.
Do niedawna u naszych zachodnich sąsiadów można było kupić złoto inwestycyjne za 10 000 euro i nikt nie zadawał zbędnych pytań. Ale od stycznia 2020 roku limit anonimowych transakcji gotówkowych w przypadku zakupu metali szlachetnych zostaje obniżony do zaledwie 2000 euro. To już druga obniżka w ostatnim czasie. Przed rokiem 2017 anonimowo można było kupić złoto za 15 000 euro.
Dlatego też pod koniec grudnia Niemcy ustawiali się w długich kolejkach, aby skorzystać z ostatnich dni anonimowego zakupu znaczących ilości złota inwestycyjnego. „Obecnie mamy trzy razy więcej klientów niż zwykle” – mówił pod koniec grudnia Robert Hartmann, założyciel i partner Pro Aurum, cytowany przez „Süddeutsche Zeitung”.
Oficjalnym powodem obniżenia limitu transakcji gotówkowych jest „walka z praniem brudnych pieniędzy”. Ta fraza od lat służy rządom do ogłupiania populacji i uzasadniania kolejnych zakazów ograniczających wolność gospodarczą. Co więcej, w myśl nowego prawa sprzedawca złota ma obowiązek zgłoszenia potencjalnego klienta organom władzy, jeśli tylko nabierze podejrzeń co do swojego kontrahenta.
Zatem jeśli chcesz kupić u niemieckiego dilera choćby 50-gramową sztabkę, to wcześniej musisz się wylegitymować, a twoje dane osobowe zostaną spisane i przekazane władzom. A jeśli kupujesz na firmę, to masz obowiązek wskazać „realnych beneficjentów” i przedstawić także swoich wspólników.
Nowe niemieckie przepisy wpisują się w trwającą od lat w Europie z gotówką. Płacący materialnym pieniądzem są coraz częściej szykanowani i automatycznie podejrzewani o terroryzm, pranie pieniędzy czy też inną działalność przestępczą. Kolejne kraje UE dobrowolnie lub zmuszane przez Brukselę obniżają limity legalnych transakcji gotówkowych. W niektórych przypadkach (np. Włochy, Francja) do poziomu zaledwie 1 000 euro. Ale Niemcy wraz z kilkoma innymi krajami (m.in. Szwecją, Holandią czy Wlk. Brytanią) do niedawna odmawiały wprowadzenie limitów transakcji gotówkowych. Dla porównania, w będącej poza Unią Szwajcarii limit ten wynosi 25 000 franków.
Po drugie, od 4 lat Niemcy – a także wszyscy inni mieszkańcy strefy euro – są gnębieni nominalnie niedodatnimi (a realnie głęboko ujemnymi) stopami procentowymi. Ostatnio niemieckie banki komercyjne zaczęły przerzucać negatywne oprocentowanie depozytów na klientów detalicznych. W takich warunkach trzymanie większych pieniędzy na rachunku bankowym przestaje mieć jakikolwiek sens. Tak samo jak trzymanie do dnia wykupu obligacji skarbowych o ujemnej rentowności.
Niemieckiemu inwestorowi pozostają więc tylko horrendalnie drogie (i mocno opodatkowane) nieruchomości oraz złoto inwestycyjne. Tylko w ten sposób może bez podejmowanie nadmiernego ryzyka ochronić oszczędności przed finansową represją serwowaną przez Europejski Bank Centralny. W tym kontekście odcięcie inwestora od możliwości anonimowego zakupu złota jawi się jako posunięcie o stricte podatkowo-monetarnym charakterze. Niemcom – i innym obywatelom Unii Europejskiej – pozostanie jeszcze Szwajcaria, gdzie przy zakupie rozsądnych ilości złota nikt nie pyta o paszport.
Także polskie Ministerstwo Finansów walczy z gotówką. Resort kierowany przez Tadeusza Kościńskiego planuje obniżyć limit transakcji gotówkowych między przedsiębiorcami z obecnych 15 000 do zaledwie 8 000 złotych – poinformował w listopadzie 2019 roku serwis prawo.pl. W 2017 roku limit ten został obniżony z 15 000 euro do 15 000 złotych.
Autor: Krzysztof Kolany
Co wy na to?
Źródło: bankier.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!