Rośnie liczba aktów przemocy i molestowania seksualnego na niemieckich basenach. Za incydenty odpowiadają kolorowi nachodźcy. Część lokalnych polityków i policja chcą zamieść sprawę pod dywan, z uwagi na polityczną poprawność, jednak problem nie chce od tego zniknąć.
Niemieckie baseny stały się w ostatnich latach areną gwałtu, molestowania seksualnego oraz bójek imigrantów. Akty przemocy, do których dochodzi na pływalniach, wywołują w Niemczech ogromne emocje. Ostatnio doszło do gwałtownych starć na basenie w Columbiabad w berlińskiej dzielnicy Neukoelln. Imigranci tureccy pobili się tam z Kurdami.
Politycy, w tym lider CDU Friedrich Merz i federalna minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser z SPD, wezwali do zwiększenia liczby policjantów na basenach i kąpieliskach. Głos zabrał też burmistrz Berlina Kai Wegner, postulując wprowadzenie zwiększonych środków bezpieczeństwa. Celem powinno być, jego zdaniem, trzymanie bandytów z dala od ośrodków rekreacji.
– Zakaz wstępu musi być konsekwentnie egzekwowany, a przestępcy nie mogą być wpuszczani. Może to się odbywać na przykład przy sprzedaży online, gdzie trzeba podać swoje dane, dzięki czemu nazwiska użytkowników mogą być przechowywane i sprawdzane w razie potrzeby. Przede wszystkim należy nie wpuszczać tych, którzy stale zwracają na siebie uwagę – powiedział Wegner.
Podobnie problem ten widzi Związek Zawodowy Policjantów (GdP), który… odrzuca apel o zwiększoną obecność patroli policyjnych na basenach.
-Zdecydowanie nie możemy umieścić setek policjantów na otwartych basenach. Nie mamy tyle personelu, by to zapewnić – powiedział Benjamin Jendro, rzecznik berlińskiego GdP. -Oczywiście policja może postawić czasem mobilny posterunek pod basenem czy kąpieliskiem. Ale nie będzie w stanie patrolować otwartych basenów na stałe. Jest to przede wszystkim obowiązek gmin i kąpielisk. – dodał Jendro. Następnie zasugerował korzystanie z profesjonalnej ochrony, wprowadzenie kontroli wnoszonych pakunków oraz ograniczenie liczby odwiedzających dany ośrodek.
Z kolei prezes Federalnego Stowarzyszenia Niemieckich Ratowników Basenowych (BDS) Peter Harzheim, zwrócił uwagę na fakt, że osobami dopuszczającymi się nadużyć są niemal wyłącznie imigranci. Według niego powodem starć ma być kwestia “wizerunku męskości”, różnie odbierana wśród różnych grup nachodźców. W grę wchodzą też konflikty polityczne, przenoszone z krajów pochodzenia, jak te pomiędzy Turkami i Kurdami.
Jak podaje interia.pl, problem kłótni i bójek na kąpieliskach istnieje również w Holandii. Tamtejsza gmina Terneuzen ma poważne zmartwienie w związku z przyjeżdzającymi na jej basen imigrantami z sąsiedniej Belgii. Od soboty 8 lipca, dostęp do basenów mają tam wyłącznie mieszkańcy gminy oraz sąsiadujących z nią miejscowości wiejskich po holenderskiej i belgijskiej stronie granicy. Nikt nie chce tego przyznać z powodu politycznej poprawności, ale zakaz uderzać ma w ciemnoskórych imigrantów, którzy przyjeżdzają na baseny z dużych, belgijskich miast.
Polecamy również: Stanisław Michalkiewicz: Wizje tytanów myśli
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!