Według nieoficjalnych informacji, do których dotarł portal tvp.info, kierowca autobusu, który dziś w Warszawie staranował kilka aut, był pod wpływem amfetaminy. Miały to wykazać wstępne testy jego śliny. Teraz śledczy oczekują na wyniki badań laboratoryjnych. Jak się dowiedzieliśmy, mężczyzna ma pracować w niemieckiej firmie Arriva – tej samej co kierowca autobusu, który przed ok. dwoma tygodniami spadł z wiaduktu w Warszawie.
Do wypadku doszło we wtorek ok. godziny 10.30.
– Autobus linii numer 181 zderzył się z czterema samochodami osobowymi. Jedna osoba została przewieziona do szpitala – dowiedział się portal tvp.info w zespole prasowym Komendy Stołecznej Policji.
To drugie tego typu zdarzenie w ostatnim czasie w Warszawie. Kierowca autobusu, który pod koniec czerwca spadł z wiaduktu, prowadził pod wpływem amfetaminy. Prokuratura postawiła mu m.in. zarzut sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym.
Mężczyźnie grozi kara 15 lat pozbawienia wolności. Został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące z uwagi na m.in. obawę ucieczki i matactwa ze strony podejrzanego.
Pracował dla niemieckiej firmy Arriva. Jak ustalił nieoficjalnie portal TVP Info, w tym samym miejscu jest zatrudniony kierowca, który spowodował wypadek dzisiaj.
#Warszawa | Kolejny wypadek autobusu przewoźnika #Arriva. Jak nieoficjalnie dowiedziało się #TVPInfo, kierowca mógł być pod wpływem amfetaminy. pic.twitter.com/JN34RtLqZ2
— TOP TVP INFO (@TOPTVPINFO) July 7, 2020
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!