O tym, że polska polityka historyczna prowadzona jest w sposób opłakany świadczy najlepiej fakt, że w 2018 roku w czasie powrotu z Litwy do Watykanu Franciszek stwierdził, że historyczna tragedia Litwy pochodzi również od Polaków, mówiąc: „(…) część tej tragicznej historii przyszła z Zachodu, od Niemców, od Polaków, ale przede wszystkim od nazizmu” [1]. W swojej wypowiedzi jasno ukazał, że tragedia Polaków z rąk Litwinów, czego przykładem są m.in. Palmiry jest dla ogółu społeczeństwa światowego nieznana. Trzeba o tym jednak przypominać, przywracając wspomnienia tych, którzy doświadczyli „miłosierdzia” od Litwinów.
Jak wspominał Jan Kazimierz Umiastowski, będący w internowaniu u Litwinów w latach 1939-1940, nie byli oni przyjaźnie nastawieni do Polaków. Po ofiarowaniu Wilna przez Sowietów Litwinom w październiku 1939 roku:
(…) stosunek Litwinów do nas zmienił się na niekorzyść. Poczęły się awantury, nie pozwolili nam śpiewać „Boże coś Polskę…”. Szaulisi napadali na internowanych, a żołnierze litewscy przy byle okazji strzelali do nich. U nas w Olicie, zastrzelono ułana i to w ustępie (…) Zabroniono nam jednak wkrótce chodzić do miejscowego kościoła i otoczono obóz drutem kolczastym, zamieniając go w więzienie. Organizacja obozu pozostawiała wiele do życzenia, był bardzo ciasny i jedzenie podłe. Na obiad dawano nam stale pół litra kapuśniaku, a raczej mętnej wody, którą raczej dla dodania sobie otuchy nazywaliśmy zupą. Wszy męczyły nas okrutnie. (…) Kąpiel była pewnego rodzaju sportem, Litwini puszczali gorącą wodę dopiero około godziny 2-giej w nocy. Nasza sala była na szczęście blisko łazienki, więc zwykle zdążyliśmy się umyć. Gorzej mieli ci z dalszych sal, bo kiedy przychodzili lała się już zimna woda[2].
W swoich wspomnieniach autor odniósł się również do zachowania się Litwinów na terenie Wilna, które w 1939 roku zamieszkałe było przez większość Polaków. Jak zapisał:
(…) bandy Szaulisów włóczyły się po ulicy Mickiewicza i zagadywały każdego przechodnia. Gdy zaczepiony nie wiedział, o co chodzi i nie odpowiadał po litewsku, co najczęściej miało miejsce w tym mieście bez Litwinów, bili go pałkami gumowymi. Bicie było zresztą przejawem normalnym działalności litewskich organów państwowych. W razie awantury między Szaulisami a Żydami, policja zawsze stawała po stronie tych pierwszych. Rozpędzanie polskich nabożeństw i bijatyki w kościołach wchodziły również w program tych wojowniczych przedstawicieli litewskich[3].
W swoim zachowaniu wrogość do Polaków Litwini przejawiali również w momencie manifestowania przez internowanych Polaków swoich uczuć patriotycznych:
(…) 11 listopad, rocznica niepodległości (…) Litwini trochę się zdenerwowali. Natomiast w Wiłkomierzu harcerze, którzy byli wśród żołnierzy, wywiesili biało-czerwone chorągiewki na budynku i Litwini kazali je zdjąć, a kiedy nikt się nie kwapił, rozpoczęli strzelać do okien i zranili trzech ludzi, którzy grali w karty i o niczym w ogóle nie wiedzieli[4].
Biorąc pod uwagę powyższe wydarzenia, polscy żołnierze podejmowali próby ucieczki z litewskich obozów poprzez przekupienie litewskich wartowników, którzy jednak po transakcji zdradzali Polaków. Jak opisywał Jan Kazimierz Umiastowski (…) Kilku kawalerzystów wybierało się z obozu i przekupiło wartownika. Wyszli w nocy, lecz trafili na zasadzkę i Litwini poczęli strzelać w stronę naszego budynku. Uciekający chcieli wrócić, lecz ten sam wartownik, który przed chwilą pokazywał im drogę i ostrzegał przed psem, począł również strzelać. W rezultacie zabity został porucznik Strokowski[5] z broni pancernej, a drugi został ranny[6].
Powyższe przykłady były jedynie preludium tragedii, jaką Litwini zgotowali Polakom w okresie rządów nazistowskich Niemiec po ich ataku na Związek Sowiecki. Współpraca między Litwinami a niemieckimi nazistami doprowadziła do śmierci tysięcy polskich obywateli, o których obecnie milczą rządowe media, przedkładając nad ich ciałami rzekome przyjacielskie stosunki z Litwinami.
Krzysztof Żabierek
[1]Papież: część tragicznej historii Litwy przyszła z Zachodu; od Niemców, od Polaków | Polska Agencja Prasowa SA
[2]J.K.Umiastowski, Przez kraj niewoli. Wspomnienia z Litwy i Rosji z lat 1939-1942, Londyn 1947, s. 16-21.
[3]Tamże, s. 24.
[4]Tamże, s. 18-19.
[5]Aleksander Strokowski – Urodzony 1910 roku. W czasie kampanii polskiej w 1939 roku walczył w składzie 32 Dywizjonu Pancernego. Został zamordowany w czasie ucieczki 17 kwietnia 1940 roku. Pochowany na cmentarzu w Kownie, [w:] straty osobowe – Szukaj osoby
[6]Tamże, s. 21.
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!