Jak informuje portal farmer.pl zdecydowane działania mieszkańców wsi doprowadziły do zatrzymania obywatela Niemiec, który nielegalnie przywoził i wylewał odpady na polskich polach w okolicach Żar, w woj. lubuskim.
Mieszkańcy Tuplic zauważyli, że od kilku dni w ich okolicy pojawiają się ciągniki z beczkami asenizacyjnymi, które rozlewają na polach i i nieużytkach cuchnącą substancję – donosi portal Gazeta Lubuska. Fetor kazał się domyślać, że to gnojowica. Zbulwersował ich fakt, że pojazdy miały niemieckie tablice rejestracyjne. Sprawą zainteresowała się sołtys wsi Tuplice, która interweniowała w Urzędzie Gminy oraz powiadomiła policję, Straż Graniczną i Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. |
Gdy mieszkańcy znów na polach dostrzegli znajomą cysternę, natychmiast powiadomili magistrat. Natychmiastowa akcja zaowocowała zatrzymaniem winowajcy na gorącym uczynku. Okazało się, że ciągnikiem z beczką jeździ Niemiec, który był jednak właścicielem pola. Cuchnąca substancja była zaś pofermentem z biogazowni w Niemczech. Właściciel nie miał stosownych zezwoleń na zwożenie do Polski odpadów, dlatego policja wszczęła postępowanie pod kątem transportu nielegalnych odpadów.
– Kierowca wiedział, jaki ładunek wiezie, ale nie miał zezwolenia ministra rolnictwa, zatem traktujemy to jako nielegalny transport. Wprawdzie naszym zdaniem ilość pofermentu, która dostała się do gleby nie jest groźna, mimo to pobierzemy próbki i zbadamy je na zawartość azotanów. Poza tym nie można sobie samowolnie rozlewać na polach takich substancji, trzeba znać ich parametry – powiedział regionalnemu portalowi Mirosław Ganecki, szef zielonogórskiego WIOŚ.
Niemiecki rolnik poniesie więc konsekwencje „nielegalnego nawożenia”.
Czy też uważacie, że to szczyt bezczelności?
Autor Grzegorz Tomczyk
Źródło: farmer.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!