W całym kraju odbywały się dziś protestu przeciw absurdalnym regulacjom, które zamierza wprowadzić Komisja Europejska, których efektem może być całkowite podporządkowanie internetu wielkim koncernom medialnym i zniszczeniem resztek wolności.
Obecnie serwisy internetowe nie mają obowiązku automatycznego kontrolowania treści zamieszczanych przez ich użytkowników, muszą natomiast bezzwłocznie usunąć lub zablokować materiał, jeśli podejrzewają, że jest on nielegalnego pochodzenia.
W piątkowej konferencji prasowej obok posła Kukiz‘15 Piotra Apela udział wzięli także organizatorzy protestów przeciwko unijnemu projektowi reformy prawa autorskiego. Od piątku do niedzieli protesty mają się odbyć w 15 miastach m.in. w Warszawie, Krakowie, Katowicach, Lublinie i Wrocławiu.
Trwa #antyart13 #ACTA2 w Warszawie pic.twitter.com/VUBFP0WJKS
— Piotr Apel (@piotrapel) 29 czerwca 2018
Rafał Górski z Instytutu Spraw Obywatelskich przypomniał na konferencji prasowej protesty z 2012 roku przeciw ACTA (Anti-Counterfeiting Trade Agreement) – układowi ws. ochrony własności intelektualnej m.in. w sieci. Zdaniem obrońców swobód w internecie mógł doprowadzić on do blokowania różnych treści i cenzury w imię walki z piractwem. Polska podpisała to porozumienie w styczniu 2012 roku, lecz ostatecznie nie ratyfikowała dokumentu.
– Wtedy setki tysięcy ludzi wyszło na ulice i protestowało. Politycy ze zdumieniem patrzyli na nas i nie wiedzieli o co chodzi. Podejrzewam, że tak jak wtedy premier Donald Tusk nie wiedział o co chodzi, tak dzisiaj gdyby spytać premiera Mateusza Morawieckiego to też by nie wiedział – mówił Górski.
Jego zdaniem „tylnymi drzwiami po kilku latach od zablokowania ACTA wprowadza się ACTA 2”.
– Efektem tego są piątkowe i sobotnie protesty m.in. w Warszawie, Krakowie, Łodzi, Wrocławiu, Szczecinie, Gdańsku, Katowicach, Lublinie, Bydgoszczy i wielu innych miastach. Nadchodzi tsunami i mamy nadzieję, że w końcu jacyś decydenci, politycy się tym zainteresują – powiedział.
Niezależny bloger Krzysztof Woźniak podkreślił, że projekt dyrektywy – nazywany już „ACTA 2.0” teoretycznie ma chronić prawa autorskie, „tyle tylko, że Polska już ma przepisy chroniące prawa autorskie, które bardzo dobrze działają”.
Jak zaznaczył Woźniak polskie regulacje zakładają m.in. wolność cytowania fragmentów cudzego utworu w określonych przypadkach np. gdy chce się wejść z nimi w polemikę.
– Przepisy polskie podkreślają także wolność twórcy, wolność właściciela praw autorskich co do tego czy życzy sobie by jego materiały zostały wykorzystane – dodał.
– Jeżeli nowe przepisy unijne wejdą w życie to o tym, czy ktoś łamie prawo, czy nie łamie prawa, nie będą decydować ludzie tylko boty, automaty, algorytmy, które bardzo często się mylą – mówił Woźniak.
– UE wprowadza wiele bardzo dziwnych rozwiązań, ale to jest wybitnie szkodliwe – uważa bloger.
KE zaproponowała zaostrzenie regulacji, by odgórnie zobligować administratorów serwisów do monitorowania aktywności klientów. Ma to chronić artystów, których utwory są powielane bez ich zgody, np. na YouTube.
Proponowane prawo wskazuje także m.in., jakie elementy artykułu dziennikarskiego mogą być publikowane przez agregatory treści bez konieczności wnoszenia opłat licencyjnych. Regulacje wymagają, aby platformy, m.in. Facebook, płaciły posiadaczom praw autorskich za publikowanie przez użytkowników treści albo kasowały takie materiały. Projekt przepisów zakłada również wzmocnienie pozycji negocjacyjnej autorów i wykonawców.
/wpolityce.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!