Jak podaje portal nczas.com wiceprzewodnicząca brytyjskiej Partii Pracy, Angela Rayner, zagroziła, że tysiące członków może zostać wydalonych z partii. Lewicowcy zupełnie nie radzą sobie z ogromnym, otwartym antysemityzmem w ich szeregach.
Słowa Rayner o usunięciu tysięcy członków Partii Pracy padły po obrzydliwym antysemickim incydencie do jakiego doszło w czasie zebrania w Nottingham. Żydowski członek partii został zaszczuty przez swych towarzyszy i zmuszony do puszczenia zebrania.
Dyskutowano na nim na temat ewentualnego przywrócenia w funkcjach partyjnych byłego lidera Jeremy Corbyna, który swą postawą zasiał u lejburzystów antysemityzm i całkowicie lekceważył doniesienia na temat szalejącego pośród nich rasizmu.
– Powinniśmy mieć trochę pokory, powinniśmy słuchać i powinniśmy być świadomi, jak zranieni i zdenerwowani są ludzie – mówiła wiceszefowa partii Pracy Angela Rayner komentując w Sky News incydent zaszczucia żydowskiego członka partii. – Jeśli będziemy musieli zawiesić tysiące członków, zrobimy to. Ponieważ nie zaakceptujemy krzywdy jednej osoby, ponieważ zranienie jednej osoby jest krzywdą dla wszystkich. To właśnie mówimy w naszym ruchu.
W październiku Komisja ds. Równouprawnienia i Praw Człowieka (EHRC) opublikowała raport na temat antysemityzmu, w którym stwierdzono, że Partia Pracy była odpowiedzialna za „bezprawne akty nękania i dyskryminacji” wobec Żydów pod przewodnictwem radykalnego socjalisty Jeremeya Corbyna.
Corbyn odrzucił ustalenia raportu, twierdząc, że kwestia antysemityzmu w partii została dramatycznie przesadzona z powodów politycznych. Corbyn uznał, że nie jest niczemu winien. Został zawieszony przez partię. Po jakimś czasie przywrócono go, ale został pozbawiony funkcji rzecznika dyscypliny partyjnej w Parlamencie.
Ostatnie zamieszanie w kwestii antysemityzmu pojawiło się w po zebraniu Partii Pracy w Okręgu w (CLP) w Nottingham. Miejscowa liderka Louise Regan zezwoliła na wniosek o przywrócenie Corbyna na funkcję partyjnego rzecznika dyscypliny w Parlamencie. Na zebraniu obecny był żydowski członek Partii Pracy 50-letni Steve Lapsley.
Jak wynika z jego relacji został dosłownie zaszczuty. Krzyczano, że „nie ma miejsca dla Żydów” w Partii Pracy. Powiedział, że wszyscy byli wobec niego tak wrodzy, że został zmuszony do opuszczenia zebrania.
Któż by pomyślał…
Źródło: nczas.com
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!