Premier Libanu Hassan Diab ogłaszając dymisję swojego gabinetu stwierdził, że eksplozja w porcie, która pociągnęła za sobą śmierć ponad 160 osób była wynikiem korupcji. Do tragedii doszło 4 sierpnia – w wyniku wybuchu przechowywanej w porcie od ponad sześciu lat saletry amonowej zginęły 163 osoby, ponad 6 tysięcy zostało rannych a ok. 300 tysięcy straciło dach nad głową. Tragedia pociągnęła za sobą falę antyrządowych protestwów.
Z dokumentów, w posiadanie których wszedł Reuters wynika, że przed takim scenariuszem na dwa tygodnie przed eksplozją ostrzegał prezydenta i premiera Generalny Dyrektoriat Bezpieczeństwa Libanu.
Reuters nie poznał dokładnej treści listu, który został wysłany do prezydenta Michela Aouna i premiera Hassana Diaba 20 lipca, ale – jak twierdzi rozmówca Reutersa, przedstawiciel służb bezpieczeństwa Libanu, w liście tym podsumowano ustalenia postępowania rozpoczętego w styczniu, w czasie którego ustalono, że chemikalia znajdujące się w porcie muszą być natychmiast zabezpieczone.
Było zagrożenie, że ten materiał, jeśli zostałby skradziony, mógłby zostać wykorzystany do ataku terrorystycznego – stwierdził rozmówca Reutersa.
– Po zakończeniu postępowania prokurator generalny przygotował końcowy raport, który został wysłany do władz – dodał rozmówca agencji wyjaśniając, że chodzi o list wysłany do prezydenta i premiera kraju.
– Ostrzegałem ich, że to może zniszczyć Bejrut, jeśli eksploduje – dodaje urzędnik, który – jak twierdzi – brał udział w przygotowaniu listu do przywódców państwa.
Odbudowa zniszczeń wywołanych przez eksplozję w Bejrucie to szacowany koszt 15 mld dolarów.
Saletra amonowa była przechowywana w porcie w Bejrucie od końca 2013 roku
Przykre, że nic to nie dało i tylu luzie straciło swe życia.
Źródło: rp.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!