Polska Wiadomości

OMZRiK znów manipuluje. Chodzi o sprawę “Joanny” z TVN

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

We wtorek propagandowa telewizja “Fakty TVN” opublikowały materiał dotyczący sprawy pani Joanny. W nagraniu pojawiła się relacja kobiety, która rzekomo zdecydowała się zażyć tabletki poronne, ponieważ ciąża zagrażała jej  życiu. Kiedy poczuła się źle, o wszystkim miała poinformować swoją lekarkę, a ta wezwała przeciwko niej policję. Okazało się, że było zupełnie inaczej, jednak sprawę zdażyły wykorzystać do swojej propagandy skrajnie upolitycznione, lewicowe organizacje, takie jak OMZRiK.

OMZRiK znów manilupuje. Tym razem chodzi o rzekomy skandal z tabletką poronną z materiału propagandowego Faktów TVN. -Kazano mi się rozebrać, robić przysiady i kaszleć. Rozebrałam się. Nie zdjęłam majtek, ponieważ wciąż jeszcze krwawiłam i było to dla mnie zbyt upokarzające, poniżające, i wtedy właśnie pękłam, wtedy wykrzyczałam im w twarz: czego wy ode mnie chcecie – relacjonowała na wizji rzekomo pokrzywdzona kobieta.

Do sprawy odniósł się upolityczniony w duchu skrajnie lewicowym, tzw.” Ośrodek Monitorowania Zachowan Rasistowskichi  Ksenofobicznych”, który popiera aborcję na życzenie. Ośrodek ten, ochronę życia ludzkiego od poczęcia do śmierci wiąże z faszyzmem i muzułmańskim fanatyzmem religijnym (na codzień OMZRiK broni muzułmanów przed prześladowaniami, ale etyka sytuacyjna pozwala na jednoczesne ich wyśmiewanie, gdy pojawia isę taka potrzeba).

Konrad Dulkowski, szef “Ośrodka”, napisał: To nie jest opowieść z Iranu rządzonego przez religijnych fanatyków. To Polska, Kraków. 2023 rok. Policję poinformowała lekarka, do której pani Joanna zadzwoniła po zażyciu tabletki poronnej. Funkcjonariusze weszli do mieszkania „podejrzanej”. Przewieziono ją na SOR jak kryminalistę. Potem w eskorcie mundurowych trafiła do szpitala z oddziałem ginekologicznym. Tam czekał kolejny patrol i jeszcze wezwano dodatkowy.

Groźni przestępcy nie mają takiej obstawy policyjnej! Policja asystowała przy badaniach ginekologicznych. Najwyraźniej ktoś chciał się podlizać władzy katolickich ekstremistów. Natomiast sąd nie miał wątpliwości, że doszło do skandalicznego przekroczenia uprawnień. Przypomniał policjantom, że pani Joanna „nie była podejrzaną, ani nawet nie było widoków na stawianie jej zarzutów. W Polsce nie odpowiada się za wywołanie u siebie aborcji. Prawo nie karze kobiety”.
Patrząc na to, co się dzieje można tylko dodać: jeszcze nie. Ale wszystko przed nami, gdy wybory wygra koalicja PiS i Konfederacji. Gilead puka do drzwi.
Jak widzimy, Dulkowski bez najmniejszej reflekcji powtarza przekaz propagandowy TVN. Dodaje też co nieco od siebie, standardowo wykorzystując sprawę do uderzenia w swoich przeciwników politycznych z PiS i Konfederacji. Pojawiło się też nawiązanie do kuriozalnego, opartego na polucyjnych snach amerykańskich, skrajnych lewaków, serialu “Opowieść podręcznej”.
OMZRiK
Kuriozalny, oparty na fałszywych informacjach wpis Konrada Dulkowskiego na profilu OMZRiK.
Jaka była prawda?
OMZRiK i Dulkowski nie mają ostatnio dobrej passy. Okazało się, że materiał TVN był zmanipulowany pod bieżące potrzeby narracyjne skrajnej lewicy. Sprawę wyjaśnił mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik małopolskiej policji w wywiadzie dla portalu interia.pl.

 -27 kwietnia dostaliśmy zgłoszenie od lekarza psychiatrii, zadzwonił na numer 112 i poinformował nas, że jego pacjentka dokonała aborcji i chce popełnić samobójstwo. Przekazał nam adres kobiety, pod który wysłana została karetka pogotowia i patrol policji – opowiedział.

Po przybyciu na miejsce kobieta została zabrana przez karetkę pogotowia i przewieziona do szpitala przy ul. Wrocławskiej. Asystować miał w tym radiowóz policyjny. Tam po przeprowadzeniu wstępnych badań kobieta miała zostać przewieziona do szpitala im. Narutowicza, gdzie mieścił się oddział ginekologiczny. Aborcji dokonała sama, bez wiedzy lekarzy, gdyż uznała, że ciąża jej zagraża.

Z opowieści policjanta wynika, że funkcjonariusze, którzy dotychczas brali udział w interwencji, zostali odwołani, a do szpitala im. Narutowicza został wysłany inny patrol.

Jak tłumaczy rzecznik, policjanci przybyli na miejsce przed karetką, ponieważ mieli po prostu bliżej. To właśnie stąd -jak wyjaśnia rzecznik- kobieta mogła odnieść wrażenie, że policjanci na nią czekali.

-Z uwagi na to, iż istniało podejrzenia popełnia przestępstwa w postaci udzielania kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży poprzez środki pochodzące z nielegalnego źródła, zachodziła konieczność zabezpieczenia urządzeń, które kobieta używała do finalizowania transakcji zakupu tych środków. Jednocześnie policjanci musieli sprawdzić, czy kobieta nie posiada przy sobie środków pochodzących z niewiadomego źródła, które po zażyciu mogłyby zagrażać jej życiu – wyjaśnia mł. insp. Gleń. -Czynności należało przeprowadzić niezwłocznie, kobieta jednak nie chciała współpracować i nie chciała wydać dobrowolnie przedmiotów, o które prosili policjanci – dodał.

Zdaniem funkcjonariusza lekarze utrudniali działania policjantom, a atmosfera zrobiła się napięta. Mundurowi mieli tłumaczyć lekarzom, że interwencja rozpoczęła się już w domu pacjentki, a nie w szpitalu. Z powodu napiętej atmosfery do szpitala wezwany został kolejny patrol.

Policja zarekwirowała kobiecie także laptop i telefon komórkowy.

-Zabezpieczenie telefonu i laptopa zostało protokolarnie udokumentowane. Zabezpieczenie ich było konieczne dla ustalenia źródła zakupywanego leku i zbadania, czy jego sprzedaż odbyła się legalnie. Bowiem według art. 124 ustawy Prawo farmaceutyczne, kto wprowadza do obrotu lub przechowuje w celu wprowadzenia do obrotu produkt leczniczy, nie posiadając pozwolenia na dopuszczenie do obrotu, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch – wyjaśnił rzecznik.

Obecnie krakowska prokuratura prowadzi śledztwo dotyczące pomocy w aborcji i namawianie do samobójstwa. Joanna utrzymuje, że nie otrzymała od nikogo pomocy, a tabletki kupiła w sieci.

Policja opublikowała nagranie ze zgłoszenia sprawy, przez lekarza psychologa, prowadzącego pacjentkę:

Jak widzimy, zgłoszenie dotyczyło schorzeń psychicznych i potencjalnej próby samobójczej oraz nielegalnie przeprowadzonej aborcji. Co więcej, brakuje informacji, by ciąża zagrażała życiu matki, jak twierdzą skrajni lewacy. Zwicrowana psychicznie kobieta bez konsultacji lekarskiej uznała, że ciąża jej zagraża i postanowiła ją usunąć przy pomocy nielegalnych środków, zakupionych w internecie. Wszystko wskazuje na to, że mogła popełnić przestępstwo, a zatem interwencja policji była w pełni uzasadniona.

Jak się szybko okazało, nie mieliśmy do czynienia ze zwykłą Polką, ale skrajnie lewicową aktywistką i patoinfluenserką, która odgrywa rolę drag queen, a gdy trzeba, przebiera się też za mężczyznę. W dodatku jest to radykalna zwolenniczka aborcji na życzenie.

Tutaj mamy z kolei rozpracowanie prowokacji TVN godzina po godzinie.

PODSUMOWANIE: Sprawa zaburzonej psychicznie, skrajnie lewicowej aktywistki “Pani Joanny” to kolejna po słynnych “urodzinach Hitlera” i płynącym tydzień lodowatą rzeką “Ibrahimie”, operacja pozorowana antypolaków z TVN. Konrad Dulkowski jest jednak innego zdania. Według niego jest to nowy przykład opresji systemu wobec Polek; przykład działania straszliwego, pisowskiego reżimu, który urządził w Polsce “piekło kobiet”.

No cóż, nie po raz pierwszy wychodzi na to, że lewica to stan umysłu. Stan umysłu, który żywi się kłamstwem i manipulacją.

Polecamy również: Tunezja szantażuje Unię Europejską w sprawie murzyńskich nachodźców

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!