Osadzony Robert Munger zaczął opowiadać ze szczegółami współwięźniowi, jak kiedyś zgwałcił nieletnią dziewczynę – jego siostrę. Chwilę później już nie żył – informuje portal nczas.com, powołując się na nypost.com.
70-letni Munger miał „pecha”. Przed kolegą z celi chciał się „pochwalić”, jak gwałcił nieletnie dziewczyny. Odsiadywał właśnie wyrok 43 lat pozbawienia wolności za przestępstwa seksualne wobec nieletnich.
W pewnym momencie wyszło na jaw, że jedną z ofiar dewianta jest siostra współosadzonego. 26-letni Shane Goldsby nie zdzierżył dłużej opowieści i dosłownie zatłukł 70-latka.
Jak przekazano w akcie oskarżenia, 26-latek najpierw uderzył gwałciciela w potylicę, następnie zadał mu 14 ciosów w twarz, a na koniec kilkukrotnie „przespacerował” się po jego głowie. Do zabójstwa doszło w czerwcu 2020 roku.
– W głowie kotłowało mi się wiele myśli. W tamtym momencie nie byłem stabilny emocjonalnie. On wciąż mówił o zdjęciach i filmach, na których robił te rzeczy. To wszystko we mnie narastało – mówił 26-latek.
Sąd nie znalazł jednak okoliczności łagodzących i skazał właśnie 26-letniego Goldsby’ego na 25 lat więzienia. Wcześniej mężczyzna siedział za kradzież policyjnego radiowozu i zaatakowanie policjanta.
Zabójca pedofila na koniec wyraził skruchę i przeprosił rodzinę zamordowanego.
– Nie potrafię sobie wyobrazić, jak by to było stracić w ten sposób ukochaną osobę. Mam nadzieję, że zdołacie podnieść się z tego, co zrobiłem – powiedział.
Władze więzienne, w którym doszło do zabójstwa, zapewniają, że nie miały pojęcia o możliwym związku pomiędzy dwoma przestępcami. Gdyby pojęcie miały, to nie osadziliby ich w jednej celi.
Źródło: nypost.com, nczas.com
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!